Mołdawia. Drony z Rosji na tamtejszym niebie. Prezydent Maia Sandu komentuje sytuację
2024-11-11
Autor: Ewa
10 listopada na terytorium Mołdawii spadły rosyjskie drony, które według doniesień portalu Moldpres były używane podczas zmasowanego ataku na Odessę. Drony, z nieznanych przyczyn, zmieniły trasę lotu i wylądowały w obwodach Keushan i Ryshkan. Z informacji wynika, że były one pozbawione ładunków wybuchowych i miały pełnić rolę "wabików" dla ukraińskiej obrony powietrznej.
W odpowiedzi na ten incydent, władze w Kiszyniowie zwołały pilne posiedzenie Najwyższej Rady Bezpieczeństwa, w którym uczestniczyła także prezydent Maia Sandu. Po zakończeniu spotkania Sandu zapewniła, że drony "nie stanowią zagrożenia dla obywateli", lecz podkreśliła, że władze będą dążyć do pozyskania nowoczesnych technologii obronnych, które pomogą zabezpieczyć przestrzeń powietrzną Mołdawii.
- Od początku wojny robimy wszystko, co w naszej mocy, aby chronić naszą przestrzeń powietrzną. Naszym celem jest nie tylko wykrywanie zagrożeń, ale także ich zapobieganie. choć te drony nie są niebezpieczne, musimy podejść do sprawy ostrożnie i zapewnić obywatelom poczucie bezpieczeństwa – powiedziała Sandu.
Warto zauważyć, że nad Mołdawią rośnie napięcie związane z sytuacją w regionie, zwłaszcza w kontekście konfliktu na Ukrainie. Eksperci wskazują, że incydent z dronami może być sygnałem dla Mołdawii, aby wzmocniła swoje systemy obronne i współpracowała z partnerami międzynarodowymi, takimi jak NATO. W obliczu rosnącej asymetrii militarnej w regionie, Mołdawia staje przed wyzwaniem umocnienia swojego bezpieczeństwa i niezależności.
Czy Mołdawia dostosuje swoje strategie obronne w świetle tych wydarzeń? To pytanie, które z pewnością będzie poruszane w nadchodzących dniach.