Świat

Szokująca historia "amazonki" Kaddafiego. Kobiety jako ofiary dyktatorskiego reżimu

2024-09-21

"Zakonnice rewolucji" były elitarną grupą ochroniarzy Muammara Kaddafiego, często określano je jako "amazonki". Zdawały się stanowić niezwykłą formację w świecie, w którym przemoc i patriarchat były na porządku dziennym. Ich historia jest nie tylko przerażająca, ale również odsłania mroczne aspekty życia pod dyktaturą Kaddafiego.

Kobiety te były częścią szerszego, przerażającego planu Kaddafiego, który postanowił chronić się za pomocą kobiet, wierząc, że będą one trudnym celem dla jego wrogów z powodów moralnych. Wiele teorii krąży wokół decyzji Kaddafiego, by stworzyć oddział złożony tylko z kobiet, które miały składać przysięgę czystości i być dziewicami. Rzeczywistość ich życia była jednak zgoła inna, a wiele z nich nie miało doświadczenia wojskowego czy jakiejkolwiek formacji.

Kaddafi wykorzystał przemoc jako narzędzie rządzenia. Osoby bliskie mu, w tym jego ochroniarze, zmuszały te kobiety do poddawania się różnorakim nadużyciom, w tym wykorzystywaniu seksualnemu. Niektóre z nich, w obawie przed losem dziewcząt, których historia przeszła do legendy, pozostawały wierne dyktatorowi, z nadzieją na ochronę przed przemocy ze strony społeczności, która je odrzucała.

Jedną z najsłynniejszych historii jest tragiczny los 15-letniej Sorayi, która została wybrana do wręczenia bukietu Kaddafiemu. Jej życie zmieniło się w koszmar, gdy dyktator postanowił ją wykorzystać. To, co miało być zwykłym powitaniem, przerodziło się w niewyobrażalny dramat, który miał zmienić jej życie na zawsze. Mimo że jej historia była szokującym świadectwem zbrodni, wielu ludzi w Libii i na świecie wciąż nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistych okropności, jakie działy się w kraju rządzonym przez Kaddafiego.

Choć Kaddafi publicznie deklarował, że dba o prawa kobiet, jego czyny były odwrotne. "Wyzwalał" je na swój sposób, otaczając się "zakonnicami", które miały stanowić dowód na równość. Tak naprawdę były one jedynie narzędziem do umacniania jego władzy i kontroli.

Po upadku reżimu Kaddafiego w 2011 roku wiele z "amerkanek" musiało schować się w cieniu, obawiając się zemsty ze strony nowych władców. Niektóre z nich zostały wciągnięte w dalszy cykl przemocy i wykorzystywania nawet po czasach dyktatury.

Historie takie jak Sorayi udowadniają, że w Libii nie ma miejsca na sprawiedliwość dla ofiar Kaddafiego, a ich cierpienia pozostają w cieniu historii. Annick Cojean, autorka książki "Harem Kaddafiego", dokumentuje te dramatyczne opowieści, uchylając rąbka tajemnicy, który spowijał te smutne losy kobiet przez wiele lat.

Dziś, patrząc wstecz na ten mroczny rozdział historii Libii, warto pamiętać o tych ofiarach, które tak długo pozostawały w ukryciu. Ich głosy, niegdyś stłumione przez dyktatorski reżim, powinny być słyszane, a ich historie powinny być przypomniane, aby nigdy nie zostały zapomniane.