Josep Borrell, szef europejskiej dyplomacji, wyraził swoje zaniepokojenie wobec eskalacji konfliktu w Libanie. W wyniku izraelskich nalotów na południowy Liban, które miały miejsce w poniedziałek, życie straciło co najmniej 492 osoby, a 1645 zostało rannych, według danych ministerstwa zdrowia w Beirucie. Izraelskie siły zbrojne podkreśliły, że ich ataki miały na celu zniszczenie około 1300 celów powiązanych z Hezbollahem, który w odwecie wystrzelił ponad 200 rakiet w stronę Izraela. Tego typu działania stanowią najkrwawszy atak na Liban, odkąd rozpoczęła się wojna między Hezbollahem a Izraelem w 2023 roku.

Podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ Borrell ostrzegł, iż sytuacja może doprowadzić do "wojny totalnej". – Jesteśmy prawie na skraju najgorszego scenariusza – mówił, zachęcając do natychmiastowego zawieszenia broni. Podkreślił, że cywile w tym konflikcie ponoszą niewyobrażalne koszty i wezwał wszystkie strony do podjęcia działań mających na celu łagodzenie napięć.

W ocenie Wojciecha Szewko, eksperta z Centrum Badań nad Terroryzmem, Hezbollah mógł przeliczyć się w strategii dotyczącej odstraszania Izraela. Zwrócił uwagę na różnice w taktyce obu grup: podczas gdy Hamas stosuje działania partyzanckie, Hezbollah zbudował swoją strukturę na wzór regularnej armii, co może nie być korzystne w obliczu zaawansowanej technologii militarnej Izraela. Szewko wskazał, że obecna strategia Izraela, skupiająca się na zniszczeniu kluczowych punktów dowodzenia i infrastrukturze Hezbollah, może przynieść szybkie wyniki, jeśli będzie odpowiednio zaplanowana.

Ekspert przewiduje, że Izrael przeprowadzi dalsze ukierunkowane ataki na przywódców Hezbollahu, co ma na celu osłabienie ich struktur. Co więcej, dodaje, że nie można lekceważyć skutków wojennej cenzury, która może uniemożliwiać uzyskanie pełnego obrazu sytuacji na froncie. Szewko zwraca uwagę na to, że sytuacja w Libanie jest płynna, a dynamiczny rozwój wydarzeń wymaga ostrożności i strategicznego myślenia z obu stron w obliczu możliwych dalszych eskalacji.