W niedawnym niecodziennym incydencie pasażerowie lotu SAS byli zmuszeni do awaryjnego lądowania w Kopenhadze, kiedy niespodziewanie z posiłku jednej z pasażerek wyskoczyła żywa mysz. Rzecznik linii lotniczych, Oystein Schmidt, potwierdził, że zmiana trasy była zgodna z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa, które mają na celu ochronę pasażerów. W takich sytuacjach procedury są kluczowe, aby zapobiec potencjalnym zagrożeniom.

Pasażer Jarle Borrestad opisał całe zajście na Facebooku: "Wierzcie lub nie, ale obok mnie w SAS, gdy kobieta otworzyła jedzenie, nagle wyskoczyła mysz!" Ta sytuacja wywołała niepokój wśród podróżujących, zmuszając pilota do natychmiastowego powrotu na lotnisko w Kopenhadze.

Po awaryjnym lądowaniu pasażerowie czekali na kolejny samolot, który ostatecznie przewiózł ich do Malagi. Rzecznik SAS zapewnił, że firma ma opracowane procedury na wypadek takich incydentów, aby uniknąć ich w przyszłości. Warto podkreślić, że linie lotnicze mają bardzo ścisłe regulacje dotyczące obecności gryzoni, mające na celu zapobieżenie innym podobnym sytuacjom, w tym nawet uszkodzeniom elektryki samolotu.

W obliczu takich niespodziewanych zdarzeń, pasażerowie muszą być bardziej świadomi tego, co mają na pokładzie. Czy to znak, że powinniśmy lepiej przechodzić przez kontrole bagażu lub dokładniej sprawdzać posiłki? To pytanie które może zadać sobie każdy, kto podróżuje samolotem. W tej sytuacji bezpieczeństwo pasażerów było priorytetem, ale każdy podróżujący może zadbać o swoje własne, mając na uwadze nieprzewidywalność takich wydarzeń.