Zgodnie z informacjami podanymi przez Krzysztofa Paszyka, na końcu grudnia, nowy rządowy program mieszkaniowy, który ma zostać zaprezentowany do końca marca, ma wprowadzić instrumenty znane z programu Mieszkanie dla młodych. Program ten przewiduje m.in. limity cenowe dla nieruchomości, na które będzie można ubiegać się o pomoc rządową.

Jednakże, nie wszyscy w rządzie podzielają entuzjazm wobec tego pomysłu. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, publicznie sprzeciwia się takim rozwiązaniom. Wytyka ona, że "dopłaty do kredytów prowadzą do wzrostu cen mieszkań, co z kolei zmniejsza ich dostępność dla ludzi. Na tym tylko korzystają banki i deweloperzy". Jej opinia wywołała liczne kontrowersje i dyskusje w mediach społecznościowych.

Pełczyńska-Nałęcz podkreśla, że wprowadzenie ograniczeń dotyczących metrażu czy ceny mieszkań skoncentruje negatywne skutki na małych lokalach mieszkalnych, co może prowadzić do dalszego rozwoju patodeweloperki, czyli budowy niskiej jakości mieszkań w miejscach bez dostępu do podstawowej infrastruktury.

"Nie rozumiem tego uporu. Dopłaty do kredytów NIE rozwiązują problemu dostępności mieszkań" — zakończyła minister, zachęcając do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, takich jak wsparcie dla budownictwa społecznego, które mogłoby przynieść długofalowe efekty w poprawie jakości życia w miastach. Równocześnie warto zauważyć, że w ostatnich latach obserwuje się coraz większy ruch w stronę zrównoważonego rozwoju, co może pomóc w walce z patodeweloperką i poprawić sytuację na rynku mieszkań.