Legendarna krakowska aktorka poddała się eutanazji. "Odeszła, jak chciała"
2024-11-04
Autor: Tomasz
15 października w Krakowie odbył się pogrzeb Barbary Nawratowicz-Stuart, wybitnej aktorki Piwnicy pod Baranami oraz dziennikarki Radia Wolna Europa. Artystka spędziła ostatnie lata swojego życia w Australii, lecz jej serce pozostało na zawsze związane z Polską. Zmarła 10 maja, w dniu swoich 91. urodzin, co w jej rozumieniu miało być symbolicznym zakończeniem życia, które w ostatnich latach przyniosło jej wiele cierpień.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Nawratowicz-Stuart zdecydowała się na legalny zabieg eutanazji w Szwajcarii. W ostatnich chwilach towarzyszyła jej bliska znajoma lekarka oraz kapłan, którzy zdawali sobie sprawę z jej decyzji, jednak z empatią starali się ją odwieść od ostateczności.
Bogdan Micek, przyjaciel artystki, zorganizował jej pogrzeb. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o rozmowie, jaką miał z Barbarą w kwietniu, kiedy wyjawiła mu swoje plany. "Zawsze była osobą odważną", wspominał Micek, zdradzając, że w czasie ostatnich lat w Australii barbarę dręczyło ogromne poczucie izolacji. "Mówiła, że nie widzi' twarzy bliskich, co niewątpliwie wpływało na jej decyzję".
Barbara Nawratowicz-Stuart była kobietą, która całe życie walczyła o swoje prawa, w tym również o prawo do godnej śmierci. "Była nieugięta. Sama wszystko zorganizowała i opłaciła, w tym kremację, której koszt wynosił niemal 9 tysięcy dolarów. Na ten dzień wybrała 10 maja, ponieważ to data jej urodzin, a nie odejścia" - dodał Micek. Urna z prochami artystki została złożona na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie wielu artystów, przyjaciół i fanów będzie mogło oddać jej cześć. Warto zauważyć, że temat eutanazji wzbudza wiele kontrowersji w Polsce, gdzie jest ona nadal nielegalna, a najwięcej emocji budzi w kontekście odwieczne walce o prawa człowieka i godność indywidualnych wyborów.
"Odeszła dokładnie tak, jak chciała. Miała do tego prawo" - zakończył Micek. To sprawia, że historia Barbary Nawratowicz-Stuart staje się nie tylko osobistą opowieścią, ale również apelem do społeczeństwa o zmiany w podejściu do legalizacji eutanazji w Polsce.