W 2023 roku BP, jeden z największych światowych producentów energii, planuje zwolnienie około 4,7 tys. pracowników oraz 3 tys. wykonawców. Obecnie BP zatrudnia blisko 90 tys. osób. Informacje na ten temat zostały przekazane w wewnętrznej notatce firmowej, co wywołało natychmiastowy wzrost cen akcji firmy o 1%.

Dyrektor generalny Murray Auchincloss ogłosił, że celem spółki jest ograniczenie kosztów o co najmniej 2 miliardy dolarów do 2026 roku, co ma na celu zwiększenie rentowności firmy. Wspierają to również plany dotyczące spłaty zadłużenia oraz inwestycji w sektor wydobycia węglowodorów, zwłaszcza gazu ziemnego. Te zmiany mają być odpowiedzią na niedawną rezygnację Bernarda Looneya, co postawiło zarząd BP w trudnej sytuacji. Auchincloss dąży do przywrócenia zaufania wśród pracowników oraz inwestorów.

Z pewnością można spodziewać się, że liczba zatrudnionych w dziale technologicznym zmniejszy się o ponad tysiąc osób. To konsekwencja przeniesienia części pracy z USA i Wielkiej Brytanii do krajów takich jak Węgry, Indie czy Malezja, co wzbudziło kontrowersje dotyczące globalnej strategii zatrudnienia giganta paliwowego.

Warto również przypomnieć, że w 2022 roku BP osiągnęło rekordowe zyski w wysokości 27,7 miliarda dolarów, co jest wynikiem skokowego wzrostu cen ropy i gazu spowodowanego rosyjską inwazją na Ukrainę. Sukces ten może jednak być cieniowany przez wysokie koszty operacyjne i zmieniające się warunki rynku energetycznego.

Możliwe jest również, że dalsze zwolnienia mogą być konsekwencją globalnych trendów związanych z energią odnawialną oraz potrzebą dostosowania się do rosnącej konkurencji na rynku zielonej energii. BP, jak wiele innych firm z sektora paliwowego, stara się realizować strategię transformacji energetycznej, co może wpływać na strukturę zatrudnienia w najbliższych latach.