Apokalipsa na Dolnym Śląsku: "Przegraliśmy walkę z wielką wodą!" Sytuacja krytyczna!
2024-09-16
Autor: Anna
Dolny Śląsk i Opolszczyzna przeżywają koszmar. W wyniku intensywnych opadów deszczu, mieszkańcy miast takich jak Nysa, Kłodzko, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, gmina Wleń oraz Kamienna Góra z niepokojem obserwują wzrastający poziom wody. Burmistrz Wlenia, Artur Zych, nie kryje dramatyzmu sytuacji, apelując o ewakuację: "Przegraliśmy walkę z wielką wodą! Woda zaczęła przelewać się przez wały!".
Na Dolnym Śląsku, od godziny 2 w nocy, sytuacja w gminie Wleń stała się alarmująca. "Proszę przenieść się na wyższe piętra lub ewakuować do szkoły we Wleniu. Woda przybiera w bardzo szybkim tempie!" - zaapelował Zych. Ostatnie godziny przyniosły ogromne straty. Woda dotarła do miasta, a pompy wujku wodne w wymienionych lokalizacjach są niezdolne do odprowadzenia tej ogromnej ilości wody.
W Kamiennej Górze sytuacja również jest alarmująca. Woda zalała nie tylko ulice, ale i domy, a także stwarza poważne zagrożenie dla mostów. Po opadach deszczu, które nie ustępują od kilku dni, nieprzejezdne są niektóre drogi. Ulice, takie jak Tadeusza Kościuszki i Papieża Jana Pawła II, znalazły się pod wodą.
Lwówek Śląski działa w trybie ostrzegawczym. Burmistrz Dawid Kobiałka mówi, że mobilna zapora przeciwpowodziowa została zainstalowana, ale ze względu na nadchodzący przybór wody z tama w Pilchowicach, sytuacja jest niepewna. "Uruchomiono spad kaskadowy wody, co oznacza, że sytuacja jest najgorsza od 1997 roku!" - podkreślił.
Jelenia Góra, jedno z największych miast w regionie, także zmaga się z powodzią. Woda z rzeki Bóbr przelewa się przez wały ochronne, powodując podtopienia w centrum miasta. Sytuacja pogarsza się z chwilą, gdy inne rzeki, jak Młynówka, także zaczynają ulegać wylewom.
W Lądku Zdroju straty są ogromne, a powódź zniszczyła malownicze uzdrowisko. Woda wdarła się do miejscowego posterunku policji w Stroniu Śląskim, co dodatkowo potęguje chaos w regionie.
Na Opolszczyźnie miasto Głuchołazy handluje ze zniszczeniami spowodowanymi przez wodę, która zerwała konstrukcję mostu. W Nysie, po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego, ulice pokryły się wodą, ale najtragiczniejsze wydarzenia miały miejsce w tamtejszym szpitalu, gdzie 33 pacjentów ewakuowano na pontonach i łodziach.
Cała sytuacja wymaga pilnej interwencji służb – woda w Prudniku również zagraża mieszkańcom, a tymczasowy most na krajowej drodze nr 40 został zamknięty. Kryzys humanitarny narasta w każdej z dotkniętych miejscowości. Czas goni – mieszkańcy potrzebują wsparcia, a nadchodzące godziny mogą przynieść więcej zniszczeń.