W czwartek rano władze Kijowa poinformowały o spadających rosyjskich dronach, które wywołały pożary i zniszczenia w pięciu dzielnicach miasta. Na miejsce zdarzeń szybko dotarły służby ratunkowe, które zajęły się gaszeniem ognia. Alarm przeciwlotniczy trwał w stolicy Ukrainy ponad osiem godzin, co świadczy o powadze sytuacji.

W nocnej ofensywie, w dzielnicy Sołomiańskiej jedna osoba została ranna w wyniku wybuchu i trafiła do szpitala. Dodatkowo, w dzielnicy Hołosijiwskiej, w wyniku spadku szczątków drona, fala uderzeniowa uszkodziła okna w budynku mieszkalnym a w okolicy garaży spaliła się stacja obsługi technicznej.

W dzielnicy Peczerskiej na 33. piętrze wieżowca doszło do pożaru, spowodowanego upadkiem części drona. Służby ewakuowały mieszkańców budynku, a miasto zorganizowało transport w postaci dwóch autobusów dla potrzebujących. Pożar został szybko opanowany.

Mieszkańcy prywatnych domów w Sołomiańskiej dzielnicy również odczuli skutki ataku - wrak drona spadł na ich podwórka i wzniecił ogień. Ponadto w tym samym rejonie wybuchł pożar na terenie prywatnej placówki medycznej, gdzie również doszło do ewakuacji. Jak na razie brak informacji o ofiarach. Pożary zaobserwowano także w wyższych piętrach centrum biznesowego w dzielnicy Obołonskiej oraz w domach prywatnych w dzielnicy Podilskiej.

Sytuacja w Kijowie jest bardzo napięta, a mieszkańcy obawiają się kolejnych ataków. Władze apelują do ludzi o zachowanie ostrożności oraz przestrzeganie instrukcji wydawanych przez służby ratunkowe. Niezwykle ważne jest, aby być na bieżąco z informacjami oraz ewentualnymi ewakuacjami, które mogą być ogłoszone w przypadku drugiej fali ataków.

Kijów pozostaje w centrum uwagi świata, a kolejne sytuacje dotyczące bezpieczeństwa mieszkańców oraz działań wojennych na Ukrainie nadal będą śledzone. Mimo trudnych okoliczności Ukraińcy wykazują niezwykłą determinację w obronie swojego kraju.