Mateusz Święcicki na kanale Meczyki.pl podzielił się szokującą historią z EURO 2024, która wywołała spore kontrowersje. Dziennikarz opowiedział o skardze, jaką złożyła na niego jedna z ukraińskich organizacji.

W czerwcu i lipcu odbywało się EURO 2024, transmitowane przez TVP. Święcicki relacjonował kilka meczów tego turnieju, a w programie podsumowującym 2024 rok na Meczyki.pl ujawnił, że po meczu, w którym Ukraina przegrała z Rumunią 0:3, na niego padła skarga.

- Ukraina przegrała w tym meczu kompletnie, a jakaś ukraińska organizacja oskarżyła mnie o obrazę godności ich piłkarza, ponieważ powiedziałem, że Rumunia grała dobrze - zdradził dziennikarz.

- Byłem w szoku. To był absolutnie jednostronny mecz, Ukraina była cieniem samej siebie. Rozumiem, że można pisać posty w internecie, ale składanie oficjalnej skargi do KRRiT na niewinnego dziennikarza? - dodał z uśmiechem Święcicki.

Ukraina, mając na koncie cztery punkty, odpadła z EURO 2024 w fazie grupowej. Warto przypomnieć, że turniej ten był nie tylko okazją do sportowej rywalizacji, ale także do zacieśnienia relacji pomiędzy krajami biorącymi w nim udział.

W obliczu rosnących napięć politycznych w regionie, zajednoczenie przez sport jest szczególnie istotne.

Ta sytuacja pokazuje, jak łatwo można wywołać kontrowersje, nawet podczas wydarzeń o charakterze czysto sportowym. W obliczu tego, jaka atmosfera towarzyszyła EURO 2024, kolejna skarga dotycząca komentarzy dziennikarskich może budzić wątpliwości co do granicy wolności słowa w sporcie.

Jak na to odpowiedzą organizacje odpowiedzialne za ochronę dziennikarzy w takich sytuacjach?