"Mąż leży w garażu cały we krwi". Grażyna W. w areszcie po tragicznych wydarzeniach
2024-12-26
Autor: Katarzyna
W lutym 2021 roku w Reszlu, w województwie warmińsko-mazurskim, doszło do tragicznych wydarzeń, które wstrząsnęły lokalną społecznością. Grażyna i Jerzy W. to małżonkowie po sześćdziesiątce, którzy przez lata zbudowali rodzinę składającą się z trójki dorosłych dzieci. Ich życie, które na zewnątrz wydawało się harmonijne, skrywało liczne problemy.
Grażyna, po operacji torbieli, zaczęła popadać w alkoholizm i depresję, co stało się przyczyną licznych awantur domowych. Jerzy, pomimo wielu prób wsparcia żony w walce z nałogiem, stał się ofiarą agresji ze strony ukochanej. Na tyle poważne były ich problemy, że w rodzinie kilkakrotnie wdrożono procedurę Niebieskiej Karty.
Feralnego dnia, 16 lutego, po wspólnych zakupach, małżonkowie odwiedzili rodziców Jerzego. Po powrocie do domu, gdy Grażyna przygotowywała kolację, Jerzy udał się na spoczynek. Wczesnym rankiem został brutalnie zaatakowany w garażu. W wyniku zadanych ciosów, Jerzy W. zmarł na miejscu.
Kiedy syn małżeństwa próbował skontaktować się z ojcem, Grażyna stwierdziła, że mąż najprawdopodobniej pali w piecu. Dopiero później odkryła jego ciało, alarmując rodzinę i służby ratunkowe. Opisując sytuację ratownikom, powiedziała: "Mąż leży w garażu cały we krwi". Jej krzyki o pomoc nie dotarły do sąsiadów.
Po przybyciu na miejsce, służby medyczne stwierdziły zgon Jerzego. Grażyna W. została zatrzymana, lecz zapewniała o swojej niewinności, twierdząc, że nie miała nic wspólnego z jego śmiercią. Mimo iż instytucje ścigania zebrane dowody wskazywały na nią, to sprawa okazała się bardziej skomplikowana.
Pojawiły się nowe dowody, które wskazywały na możliwość obecności innej osoby w domu w czasie zbrodni. Ślady DNA nieznanych osób, znalezione na miejscu zbrodni, oraz wątpliwości co do tego, czy Grażyna była sama, zwróciły uwagę prokuratury.
Proces, który rozpoczął się w 2022 roku, wzbudzał ogromne emocje. Grażyna W. kategorycznie zaprzeczała wszelkim oskarżeniom, a podczas przesłuchań podkreślała: "Nic mu nie zrobiłam. Przysięgam na Boga". W końcu w maju 2023 roku sąd ogłosił wyrok uniewinniający, uznając brak bezpośrednich dowodów winy oskarżonej.
Echa tej sprawy wciąż wybrzmiewają. Prokuratura złożyła apelację, a nowy termin wznowienia postępowania wyznaczono na 11 lutego. W międzyczasie Grażyna W. wyszła z aresztu po ponad trzech latach pobytu. Cała sytuacja przypomina nie tylko dramat rodzinny, ale także poważne zaniedbania w systemie sprawiedliwości, które mogą prowadzić do próby stawania się ofiarą w sytuacjach kryzysowych. W tej sprawie, która porywa w emocjonalny wir, każdy nowy dzień przynosi kolejne niespodzianki.