Tragedia na torach: Maszynista opowiada o niezapomnianych wypadkach
2024-11-09
Autor: Magdalena
W niedzielę 3 listopada w Karwicy Mazurskiej doszło do wstrząsającego wypadku, w którym pociąg uderzył w samochód. Mimo że maszynista zareagował zgodnie z procedurami, nie był w stanie zatrzymać lokomotywy na czas. Wrak pojazdu został pchnięty przez pociąg przez kilkaset metrów.
Pięć osób zginęło, w tym troje dzieci. Wypadek ten wywołał ogromne poruszenie w Polsce, a PKP zapewniło pomoc psychologiczną dla załogi pociągu.
Nie jest tajemnicą, że wypadki kolejowe, mimo zaawansowanych technologii, są trudne do uniknięcia. Wielu maszynistów, jak jeden z rozmówców o2.pl, przyznaje że często pozostają bezradni wobec sytuacji, gdy samochód lub człowiek znajduje się na torach. W takich momentach nie ma czasu na panikę - trzeba działać, a decyzje podejmowane są w ułamkach sekundy.
Do sytuacji, które maszynista musi rozważyć, należy awaryjne hamowanie, a następnie jak najszybsze opuszczenie kabiny lokomotywy. Jak mówi nasz rozmówca, nie ma innej opcji: "Gdy zderzysz się z przeszkodą, to nie zostajesz na miejscu, musisz uciekać".
Bogumił Niewczas, doświadczony maszynista, relacjonuje swój najgorszy wypadek, który wydarzył się 20 lat temu. Jego wspomnienia wciąż są żywe, gdyż nie mógł zapomnieć o chłopcu, który nagle wskoczył na tory. "Patrzył mi prosto w oczy, a ja wciąż się zastanawiam, czy mógł odskoczyć. Niekiedy zdarzają się takie 'wyzwania', ale ten nie zdążył" - mówi z emocjami.
Takie sytuacje mają ogromne konsekwencje nie tylko dla ofiar, ale także dla samych maszynistów, którzy często do końca życia noszą ciężar tych tragicznych zdarzeń. Dla niektórych kolejowe wypadki stają się nieodłączne w ich karierze. Dziś, w przeciwieństwie do przeszłości, procedury nakładają całkowity zakaz dalszej jazdy pociągu po wypadku, co pozwala na zadbanie o zdrowie psychiczne maszynisty.
Nie da się ukryć, że wśród kolejarzy panują różne podejścia do takich tragedii. Część z nich postanawia kontynuować pracę, inni nigdy nie wracają na tory. Jak mówi Niewczas: "Nie ma człowieka, który byłby obojętny wobec takiego wypadku. To, co się wydarzyło, będzie siedziało w głowie na zawsze. Znam maszynistów, którzy przeżyli wiele wypadków, ale ten jeden moment wciąż ich dręczy".
Z noszeniem traumy związanej z bezpośrednim uczestnictwem w tak tragicznych zdarzeniach wiąże się również społeczny aspekt. W Polsce, gdzie kolej odgrywa kluczową rolę w transporcie, każda tragedia wywołuje szeroką dyskusję na temat bezpieczeństwa na torach i odpowiedzialności. W obliczu ostatnich wydarzeń, eksperci apelują o wprowadzenie dodatkowych szkoleń i procedur w celu zminimalizowania ryzyka takich wypadków w przyszłości.
Bo na torach, każda decyzja, która zapadnie w ułamku sekundy, może zaważyć na czyimś życiu.