Do tragicznego wypadku doszło na 3 kilometrze autostrady A4. O godz. 1:44 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o incydencie z udziałem autokaru, który jadąc w kierunku niemieckiej granicy, przebił barierę energochłonną, uderzył w bariery dźwiękochłonne i spadł z wiaduktu, lądując na dachu z wysokości 10 metrów.

Ratownicy musieli działać szybko. Jak informuje st. kapitan Agnieszka Bury z Państwowej Straży Pożarnej w Zgorzelcu, „na szczęście autokar nie przewoził pasażerów, a jedynie kierowca, który został zakleszczony w kabinie. Wydobyliśmy go przy użyciu specjalistycznego sprzętu hydraulicznego.” Mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia i natychmiast trafił do szpitala.

Niestety, dzisiaj dotarły tragiczne wieści – 60-letni kierowca nie przeżył w wyniku odniesionych wielonarządowych obrażeń i zmarł w szpitalu w Zgorzelcu, co potwierdziła nadkomisarz Agnieszka Goguł z Komendy Powiatowej Policji.

Jak doszło do tego strasznego wypadku?

Szczegóły zdarzenia są obecnie badane. Śledczy starają się ustalić, czy kierowca mógł zasnąć za kierownicą, czy też doszło do awarii pojazdu. Niezależnie od przyczyn, ten tragiczny incydent ukazuje, jak nieprzewidywalne i niebezpieczne mogą być podróże drogowe.

W regionie panuje ogromny smutek i zdziwienie, a lokalne władze apelują do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach. Te tragiczne wydarzenia powinny skłonić nas do refleksji nad bezpieczeństwem naszym oraz innych uczestników ruchu.