Ojciec Ewy Tylman w obliczu tragedii: "Nie daje pan spokoju mojej córce nawet po śmierci"
2024-11-12
Autor: Marek
Ostatnia sprawa dotycząca Ewy Tylman przyciągnęła uwagę mediów i opinii publicznej. W trakcie mowy końcowej prokurator Magdalena Jarecka podkreśliła, że po odrzuceniu kluczowych dowodów, takich jak zeznania policjantów, oskarżenie nie może dowieść winy Adama Z. w sprawie zabójstwa. Prokurator wskazała, że badania pośmiertne Ewy Tylman nie ustaliły dokładnych przyczyn jej śmierci, lecz biegli uznali, że jej funkcje życiowe mogły być zachowane w momencie, gdy wpadła do wody.
W związku z brakiem wystarczających dowodów, prokuratura wnioskuje o zmianę kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy. Adamowi Z. zarzuca się, że nie udzielił Ewie Tylman pomocy, mimo iż mógł to uczynić, po prostu dzwoniąc na pomoc. "To, że był w szoku, nie zwalnia go z odpowiedzialności. Wnoszę o trzy lata pozbawienia wolności oraz nawiązki w wysokości 50 tys. zł na fundusz pomocy ofiarom przestępstw" – zakończyła prokurator.
Reakcja ojca Ewy Tylman, Andrzeja Tylmana, nie była wstrzymana. W obliczu sugestii obrony dotyczących życia osobistego jego córki, mężczyzna odpowiedział: "Nie daje pan spokoju mojej córce nawet po śmierci. Znam prawdę o Ewie, niech pan spojrzy na swoje dzieci". Jego emocje były widoczne, a ogromna strata jaką poniósł wyraźnie go przytłaczała.
Obrońca Adama Z. mec. Ireneusz Adamczak argumentował, że prokuratura nie dostarczyła żadnych dowodów potwierdzających winę oskarżonego. "To była klęska. Adam Z. został dwa razy uniewinniony wcześniej, a w całej sprawie bazowano jedynie na domysłach" – wyjaśnił.
Podczas rozprawy obrońca zaskarżył sposób prowadzenia dochodzenia, wskazując, że Adam Z. był pod stałą kontrolą policjanta, co mogło wpłynąć na jego zeznania. Dodał także, że monitoring nie pokazał żadnych konkretów związanych z ucieczką ani złym traktowaniem Ewy Tylman.
Sąd rozważa wydanie wyroku w tej bulwersującej sprawie w dniu 15 listopada, a emocje związane z tym dramatem pozostają wysokie. Mimo iż kara za nieudzielenie pomocy nie jest tak surowa jak za zabójstwo, dla rodziny Ewy Tylman oznacza to zamknięcie bolesnego rozdziału życia.