Sport

Szokujące sceny na proteście PiS. Nawoływał do zabicia Tuska

2024-09-15

Podczas sobotniej demonstracji PiS Jarosław Kaczyński wygłosił kontrowersyjną przemowę, w której z dumą stwierdził, że jego rządy "udały się ruszyć Polskę z miejsca ku szybkiemu rozwojowi". Prezes PiS poruszył również kwestię relacji Polski z Niemcami i Rosją, twierdząc, że obie te nacje nie akceptują obecnej władzy w Polsce i w związku z tym ją wspierają. Jego słowa spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem zgromadzonych zwolenników.

Wątki dotyczące Donalda Tuska jako rzekomego sojusznika niemieckiego pojawiają się w narracji PiS od lat. Kaczyński porównał aktualną sytuację polityczną do lat 50. XX wieku, wskazując na podobieństwa między obecnymi reformami a działań w czasach komunistycznych. Jego porównania były wyraźnie nacechowane emocjonalnie i miały na celu zjednoczenie zwolenników przeciwko opozycji.

Podczas wydarzenia jeden z uczestników, starszy mężczyzna, zszokował wszystkich, gdy w kamerach TVN nawoływał do zabicia Donalda Tuska. Słowa te zostały natychmiast zgłoszone do prokuratury przez europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzę, który w ostrych słowach potępił tak skandaliczne wypowiedzi i zażądał odpowiedzialności karnej za nawoływanie do przemocy.

Brejza opublikował również treść zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, zaznaczając, że tego typu groźby muszą być traktowane z najwyższą powagą, zwłaszcza w kontekście nienawiści politycznej, która w Polsce ostatnio przybiera na sile.

Dodatkowo, zniesmaczeni obserwatorzy zauważyli, że eurodeputowany Mariusz Kamiński z PiS, do którego skierowane były gorące słowa nawoływania do przemocy, nie zareagował na nie w sposób odpowiedni, co rodzi wiele pytań o etykę w polityce. W odpowiedzi na te sytuacje, do mediów trafiły także inne wypowiedzi członków PiS, które wzbudziły kontrowersje, w tym komentarz przed manifestacją jednego z bliskich współpracowników Kaczyńskiego, który odniósł się do aktualnych wydarzeń zwięźle, mówiąc o "zagłodzonym" księdzu, co wprowadza dodatkowy kontekst do napiętej atmosfery.

W obliczu rosnącego napięcia politycznego oraz brutalnych nawoływań, wielu komentatorów i obywateli zaczyna obawiać się o przyszłość debaty publicznej w Polsce. Zdarzenia z demonstracji PiS stają się symbolem głębokich podziałów, które obecnie dzielą społeczeństwo, a nadchodzące wybory z pewnością jeszcze bardziej zaostrzą sytuację.