W tragicznym wypadku, do którego doszło w centrum Sewastopola, zginął rosyjski marynarz, który miał na sumieniu liczne zbrodnie wojenne. Przyczyną śmierci była utrata krwi spowodowana poważnymi ranami, jakie odniósł w wyniku eksplozji samochodu, w którym siedział w chwili wybuchu. Według doniesień, Сelowko Trankowski stracił obie nogi, a mimo natychmiastowej akcji ratunkowej, zmarł w drodze do szpitala.

Ratownicy z Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji dotarli na miejsce w zaledwie 6 minut, jednak ofiara nie przeżyła tego tragicznego zdarzenia. Jak donosi portal „Kiev Independent”, działania SBU były kluczowe w przeprowadzeniu tego zamachu. Rosyjska agencja informacyjna „Mash” podaje, że Trankowski był obserwowany przez około tydzień, a ładunek wybuchowy został umieszczony pod jego fotelem i detokować zdalnie.

Trankowski był szefem sztabu eskadry małych okrętów rakietowych, które przeprowadzały ataki rakietowe na cywilne obiekty na Ukrainie za pomocą pocisków Kalibr. Odpowiadał nie tylko za straty w ludności cywilnej, ale także nadzorował ataki, które miały tragiczne konsekwencje w miastach takich jak Odessę czy Winnicę, gdzie w lipcu 2022 roku zginęło 29 osób, a ponad 200 zostało rannych.

Jest to już kolejna tajemnicza śmierć rosyjskiego oficera, związanego z brutalnymi atakami na Ukrainę. Na początku października przekazano informacje o śmierci Nikity Klenkowa, który był zastępcą dowódcy jednostki GRU, zastrzelonego w swoim samochodzie. Na fali tych wydarzeń pojawiły się także doniesienia o Dmitriju Golenkowie, pilocie 52. pułku ciężkiego lotnictwa bombowego, który miał zostać zabity w tajemniczy sposób.

Zdumiewające jest, że coraz więcej rosyjskich oficerów odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne na Ukrainie umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy to znak, że Ukraina staje się coraz silniejsza w walce z rosyjskim reżimem? Takie wydarzenia mogą oznaczać nie tylko rosnące napięcia, ale także walkę o sprawiedliwość, która może doprowadzić do zakończenia terroru na ukraińskiej ziemi.