Kraj

Odkrycie "mapy partactwa" po katastrofalnej powodzi: Kto zostanie pociągnięty do odpowiedzialności?

2024-09-24

Marcin Kierwiński, nowy pełnomocnik ds. odbudowy po powodzi, wespół z Tomaszem Siemoniakiem, szefem MSWiA, zapowiada stworzenie "mapy partactwa". Informacje te wynikają z ostatnich rozmów z ekspertami, które podkreślają, że kluczowe będzie bazowanie na relacjach z samorządów oraz analizowanie zaniechań wojewódzkich sztabów kryzysowych.

Podczas ostatniej konferencji prasowej premier Donald Tusk odniósł się do trudnej sytuacji w Głogowie, gdzie wały przeciwpowodziowe były w złym stanie. Zobowiązał się do ukarania osób odpowiedzialnych za zaniedbania, mówiąc, że "mapa partactwa" pomoże ustalić przyczyny i skutki tego kryzysu.

Premier zaznaczył, że istotne będzie zidentyfikowanie lenistwa, gapiostwa czy złej woli w działaniu urzędników. Dodał, że oprócz pomocy poszkodowanym, należy także przeanalizować, co poszło nie tak w działaniach prewencyjnych przed katastrofą.

Z informacji, które do nas dotarły, wynika, że mapa ta będzie oparta na świadectwach samorządowców i raportach z kryzysowych sztabów wojewódzkich. Obecnie podkreśla się, że nie we wszystkich regionach sztaby działały skutecznie, co jest powodem do alarmu. Premier planuje spotkać się z wojewodami oraz przedstawicielami administracji, by omówić skutki tych niedociągnięć.

Wśród lokalnych liderów, budzi niepokój sposób zarządzania kryzysowego w wielu regionach. Na przykład, burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz, krytykował Wody Polskie za nieodpowiednie decyzje, które przyczyniły się do zniszczeń w jego mieście. Ich niewłaściwa komunikacja i opóźnienia w działaniach były kluczowe dla negatywnego rozwoju sytuacji podczas powodzi. "Gdyby nie te błędne decyzje, sytuacja mogłaby być zupełnie inna" - powiedział Kolbiarz.

Z kolei Michał Piszko, burmistrz Kłodzka, w dramatycznym wywiadzie ujawnił, że kluczowe informacje na temat narastającej fali otrzymał z mediów, a nie z odpowiednich służb kryzysowych. "Czułem się bezradny, wiedząc, że nie mamy żadnej kontroli nad sytuacją" - relacjonował.

Zarówno starosta brzeski, Jacek Monkiewicz, jak i wiele innych lokalnych liderów zwracają uwagę na dziury w systemie, które mogą mieć fatalne konsekwencje. Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej, podkreśla, że sygnały z rządu były zbyt późne, co wywołało wśród mieszkańców panikę.

Nie można zapominać o odpowiedzialności, która spoczywa na służbach kryzysowych - mówi o tym Najwyższa Izba Kontroli. Ich prezes, Marian Banaś, ostrzega przed niedoszacowaniem sytuacji – "brak odpowiednich inwestycji mógł przyczynić się do tej tragedii".

W świetle tych wszystkich wydarzeń, ci, którzy zostali pozostawieni na pastwę losu, zadają sobie pytanie, czy władze wyciągną odpowiednie wnioski, aby zapobiec przyszłym tragediom. Mieszkańcy czekają na konkretne działania, które poprawią system zarządzania kryzysowego i zapewnią, że coś tak strasznego nie powtórzy się w przyszłości. Co więcej, wielu z nich domaga się już konkretnych rozliczeń i odpowiedzialności, mając nadzieję, że kreślenie "mapy partactwa" będzie pierwszym krokiem w stronę przejrzystości i sprawiedliwości.