W centrum Opolszczyzny, nad rzeką Nysa Kłodzka, leży miasto Nysa, otoczone wspaniałymi sztucznymi zbiornikami wodnymi, w tym Jezioro Nyskie i Jezioro Otmuchowskie. W ostatnich dniach Nysa znalazła się w obliczu poważnej katastrofy naturalnej, spowodowanej nieoczekiwanym zwiększeniem zrzutu wody z jeziora, które zalewało ulice i zmusiło do ewakuacji pacjentów szpitala.

Burmistrz Kordian Kolbiarz w mocnych słowach obwinił Wody Polskie o brak reakcji na ich prośby o zmniejszenie zrzutu wody. Jak twierdzi, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, woda miała być spuszczana w kontrolowany sposób na poziomie 600 m³/s, podczas gdy rzeczywistość okazała się znacznie gorsza – zrzut wzrósł do 1000 m³/s. Kolbiarz podkreśla, że miasto było przygotowane na przyjęcie dużych ilości wody, jednak nagłe zmiany w zarządzaniu wodami doprowadziły do poważnych szkód.

„Wrocławskie Wody Polskie” nie podejmowały żadnych działań, aby dostosować zrzut do bieżącej sytuacji, co doprowadziło do wielu zniszczeń w infrastrukturze miejskiej. Burmistrz podkreślił, że szybsza reakcja mogłaby uratować miasto przed dalszymi szkodami, a także umożliwić odpowiednim służbom dotarcie na teren, gdzie powstały niebezpieczne osunięcia.

Prezes Wód Polskich, Joanna Kopczyńska, odpowiedziała na te zarzuty, stwierdzając, że wszystkie decyzje były zgodne z obowiązującymi procedurami i miały na celu ochronę zarówno mieszkańców, jak i infrastruktury miasta.

„Oskarżenie dotyczy rzekomego opóźnienia w spuszczaniu wody, co nie jest prawdą. Podejmowaliśmy niezbędne kroki, aby zapewnić bezpieczeństwo, chociaż proces był skomplikowany” – powiedziała Kopczyńska.

Ewentualne konsekwencje związane z tą katastrofą mogą być znaczne, nie tylko dla mieszkańców, ale także dla lokalnego ekosystemu. Obecnie trwają prace nad oszacowaniem szkód, a mieszkańcy z niepokojem oczekują na informacje o dalszych krokach, które mogą być podjęte w celu przeciwdziałania przyszłym zagrożeniom.