Najdroższy błąd prokuratury w historii? Koszty śledztwa w sprawie "Skóry" zaskakują!
2024-11-08
Autor: Ewa
Jak ujawnili dziennikarze Onet, całkowity koszt śledztwa dotyczącego sprawy "Skóry" wyniósł szokujące 4 mln 300 tys. zł. To czyni tę sprawę jednym z najdroższych śledztw w historii polskiej prokuratury.
Koszty, które złożyły się na tę astronomiczną kwotę, obejmowały m.in. wydatki na opinie biegłych z Uniwersytetu Medycznego, na przeszukiwanie dna Wisły, a także na szereg analiz biologicznych, genetycznych i dendrologicznych. Łącznie przeprowadzono dziesiątki ekspertyz.
Warto zauważyć, że zasadność niektórych działań była kwestionowana już w trakcie śledztwa. Dla przykładu, przeszukiwanie dna Wisły miało miejsce aż 20 lat po wyłowieniu szczątków Katarzyny Z.
W sprawę zaangażowano również jasnowidza oraz eksperta ONZ specjalizującego się w przypadkach tortur. Co więcej, profiler pracujący dla FBI został poproszony o porównanie metody okaleczenia ofiary z działaniami seryjnego mordercy Eda Geina, znanego z używania skóry ofiar do produkcji odzieży.
Wszystko to nie byłoby tak kontrowersyjne, gdyby nie szereg nietypowych działań prokuratury. Na fragmencie skóry znalezionym w Wiśle odkryto igły sosny zwyczajnej, co początkowo zaskoczyło śledczych. Zdecydowano się na szczegółowe badanie igliwia, polegające na zbieraniu igieł z różnych drzew iglastych w Krakowie.
Zbierano również larwy owadów, skrzydełka martwych much, a nawet używaną bieliznę matki Roberta J., o którego niewinność toczy się postępowanie. Policja została zobowiązana do ustalenia pochodzenia zniczy, które złożono na grobie Katarzyny Z.
Ponadto przeprowadzono wiele badań dotyczących samego Roberta J., w tym badań seksuologicznych. Prokuratura nakazała mu unikać strzyżenia i golenia przez kilka miesięcy, aby biegli mogli ocenić jego włosy. Niestety, żadna z tych czynności nie przyniosła przełomu w śledztwie, jednak każda z nich generowała ogromne koszty.
Milionowe odszkodowanie?
Obecnie sprawa nabiera nowego wymiaru, ponieważ Robert J. może ubiegać się o milionowe odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie, które trwało aż siedem lat. Jego prawnik, Łukasz Chojniak, wszczął procedurę w tej sprawie oraz zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i prokuratora krajowego Dariusza Korneluka o szczegółowe zbadanie okoliczności sprawy.
— Niewinny człowiek przez siedem lat był pozbawiony wolności, podczas gdy państwo prowadziło działania przeciwko niemu, nie zważając na potrzebę wyjaśnienia sprawy. Intencją było jedynie skazanie niewinnej osoby — powiedział Chojniak po uniewinnieniu Roberta J.
Prokuratura natomiast planuje złożyć kasację w tej sprawie, co może jeszcze bardziej skomplikować sytuację.