Kraj

Marcin Romanowski w "Graffiti": Nie zamierzam rezygnować z mandatu posła

2025-01-06

Autor: Magdalena

Marcin Romanowski, polityk z niegdysiejszej partii Zbigniewa Ziobro (Suwerenna Polska), aktualnie znajduje się na celowniku Europejskiego Nakazu Aresztowania w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości. Po podjęciu przez sąd decyzji o aresztowaniu na początku grudnia, poseł PiS niespodziewanie udał się na Węgry, gdzie uzyskał status politycznego azylanta.

Na początku bieżącego roku, w odpowiedzi na projekt zakładający nowelizację ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego. Zgodnie z proponowanymi zmianami, parlamentarzysta pozbawiony wolności lub dla którego został wydany nakaz tymczasowego aresztowania, będzie na stałe pozbawiony swoich praw i obowiązków.

„Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, nadal będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem” – powiedział Romanowski w rozmowie z Grzegorzem Kępką w programie „Graffiti”. Dodał, że w ramach swoich uprawnień złożył kilka interpelacji dotyczących państwowych spółek oraz wymiaru sprawiedliwości.

Romanowski został również skonfrontowany z obelżywymi nazwami, jak „tchórz” czy „zdrajca”, a jego wyjazd na Węgry był przez wielu rządzących postrzegany jako akt zdrady, który wiąże się z 11 zarzutami przestępstwami, które rzekomo miał popełnić, będąc u władzy. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że politykowi PiS grozi nawet 25 lat pozbawienia wolności.

„Nie ma co się spierać z pajacami” – w taki sposób odpowiedział Romanowski na oskarżenia. Podkreślił, że decyzję o wyjeździe uzasadnia potrzebą walki z „bezprawiem reżimu Tuska”, w czym ma mu pomóc jego nowa lokalizacja w Budapeszcie.

Dziennikarz Grzegorz Kępka powołał się na sondaże, które wskazywały, że jego decyzje nie spotkały się z życzliwym przyjęciem społeczeństwa. Romanowski jednak bronił się stwierdzeniem, że ignoruje wyniki badań, ale jednocześnie uważa, że ma lepsze notowania niż rząd Tuska.

W kontekście swojego azylu na Węgrzech, były wiceminister sprawiedliwości był niechętny do komentowania, czy inni członkowie dawnej Zjednoczonej Prawicy także planują ubiegać się o międzynarodową pomoc prawną. Dodał, że ujawnienie takich informacji mogłoby pomóc „przestępcom z prokuratury” w Polsce.

Romanowski twierdzi, że jego działania są jedynie częścią większej walki o władze, a jego wyjazd był koniecznością wynikającą z obaw o uczciwy proces nad Wisłą. Pomimo kontrowersji, wykazuje szacunek dla wyroku warszawskiego sądu, który uznał, że jego wcześniejsze zatrzymanie było niezgodne z prawem.

Podczas rozmowy podniesiono również kwestię poważnych zarzutów, które ciążą na Romanowskim, w tym przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej, co niesie ze sobą poważne konsekwencje.

„Nie mam pewności, czy dowody przeciwko mnie nie zostały zmanipulowane. Te zarzuty są tak absurdalne, że zgłosiłem podejrzenie o fałszowanie dowodów” – powiedział Romanowski. Podkreślił też, że każdego dnia przekonuje się, że podjął słuszną decyzję o opuszczeniu kraju, w którym może walczyć o praworządność.