Manchester United doświadczył druzgocącej porażki z Bournemouth, przegrywając aż 0:3 (0:1) na własnym boisku! To był prawdziwy szok dla kibiców, którzy spodziewali się lepszej postawy swojego zespołu.

Problemy drużyny z Manchesteru były widoczne od samego początku meczu. Bournemouth zaskoczyło swoją determinacją i pewnością siebie, a zawodnicy United nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji. W 29. minucie meczu „Wisienki” zaskoczyły defensywę gospodarzy. Christie doskonałym dośrodkowaniem z rzutu rożnego zaskoczył obronę, a Huijsen precyzyjnie wykorzystał sytuację, posyłając piłkę do siatki. Onana nie miał żadnych szans na obronę.

Chociaż gospodarze mieli szansę na wyrównanie, gdy Fernandes znalazł się z piłką w polu karnym, strzał Portugalczyka został świetnie obroniony przez Kepę. To kolejny raz, gdy bramkarz Bournemouth udowodnił swoją klasę w kluczowej chwili.

W drugiej połowie sytuacja się nie zmieniła. Manchester United znów miał kilka sytuacji, ale nie potrafił sforsować dobrze zorganizowanej defensywy Bournemouth. W międzyczasie defensywa „Czerwonych Diabłów” popełniała coraz więcej błędów. W efekcie Mazraoui sfaulował rywala w polu karnym, co zakończyło się rzutem karnym, a Kluivert precyzyjnie podwyższył prowadzenie gości na 2:0.

Niespełna dziesięć minut później, w 63. minucie, Bournemouth przeprowadziło błyskawiczny kontratak, który zakończył się trzecią bramką. Ouattara znów wykorzystał szansę, a Semenyo z niewielkiej odległości trafił między nogami Onany, ustalając wynik na 3:0.

Po tej bramce “Czerwone Diabły” straciły wszelką nadzieję na powrót do gry, mimo że pod koniec spotkania próbowały naciskać na przeciwnika. Ta porażka na Old Trafford to największy blamaż Amorima, odkąd objął stanowisko trenera w Anglii. Kibice zadają sobie pytanie, co wydarzy się dalej. Czy klub będzie w stanie odbudować się po takiej klęsce? To tylko czas pokaże!