Rozrywka

Leonard Cohen i historia przeboju "Hallelujah". Od pogrzebów po wesela - legenda trwa!

2024-09-21

Leonard Cohen, ikona muzyki i poezji, przyszedł na świat 21 września 1934 roku w Montrealu. Jego nieprzeciętne talenty literackie i muzyczne miały swoje korzenie w rodzinie żydowskiej o polsko-litewskich korzeniach. Dziadek Cohena, Lyon Cohen, był pierwszym prezesem Canadian Jewish Congress, który przybył do Kanady z Suwałk.

Cohen nie był prymusem w szkole, ale zdobywał uznanie w literackim świecie, wygrywając McNaughton Prize jeszcze w czasie studiów. W 1956 roku opublikował swój pierwszy tomik poezji "Let Us Compare Mythologies". Po pobycie w Londynie i na wyspie Hydra, gdzie stworzył swoją pierwszą powieść, wrócił do Kanady, ale spotkał się z odmową ze strony kanadyjskich wydawców, którzy odrzucili jego twórczość ze względu na kontrowersyjne tematy.

Jego miłość do życia i twórczości miała wiele kolorów, a w sercu artysty szczególne miejsce zajmowała Marianne Ihlen. Ich romans zawiązał się na Hydrze i stał się inspiracją do piosenki "So Long, Marianne" oraz debiutanckiego albumu "Songs of Leonard Cohen" z 1967 roku, który wkrótce zyskał status ikony.

Cohen, choć z początku anonimowy, zyskał sławę, a jego utwory zaczęły przyciągać uwagę słuchaczy. Jego teksty poruszały szeroki wachlarz tematów, od tożsamości po religię, a płyta "Songs of Leonard Cohen" stała się jednym z fundamentów muzyki popularnej.

Przełomowym momentem w karierze Cohena stał się utwór "Hallelujah", który znalazł się na albumie "Various Positions" z 1984 roku. Początkowo nie odniósł on sukcesu, ale dzięki interpretacji Johna Cale'a zyskał nowe życie, a następnie stał się światowym przebojem, który wykonywano nie tylko na weselach, ale i podczas ceremonii pogrzebowych. Wersja Jeffa Buckleya przyczyniła się do upamiętnienia tej kultowej piosenki, która uznawana jest za jedną z największych w historii.

Interesującym jest to, że Cohen pracował nad "Hallelujah" przez wiele lat, modyfikując ją podczas występów na żywo. Ostateczna wersja miała powstać z około 150 szkiców, a jej głęboki przekaz odnosi się do ludzkich emocji i poszukiwania sensu w trudnych czasach. Cohen unikał komentowania osobistych znaczeń utworu, co tylko dodawało mu tajemniczości.

Cohen pozostawał także blisko Polski, gdzie cieszył się niesamowitą popularnością, dzięki tłumaczeniom Macieja Zembatego. Jego występy w latach 80. przyciągały tłumy, a sam artysta podkreślał swoją sympatię do polskiego narodu i ich walki o wolność.

Po jego śmierci w 2016 roku zainteresowanie twórczością Cohena wzrosło, a jego utwory nadal są wykonywane i interpretowane przez artystów na całym świecie. Album pośmiertny "Thanks for the Dance" z 2019 roku, zrealizowany przez jego syna Adama, przypomniał o nieprzemijającym dziedzictwie, jakie pozostawił po sobie Leonard Cohen.

Co ciekawe, Cohen twierdził, że po śmierci jego kariera będzie nawet bardziej spektakularna - i nie miało w tym żadnego fałszu. Jego utwory żyją, poruszają serca i pozostają niezapomniane. Czy uda się nam odnaleźć chociaż część emocji, które zawarł w swojej muzyce? Jego historia trwa nadal!