Kto zastąpi Julię Przyłębską? Chaos w Trybunale Konstytucyjnym!
2024-11-15
Autor: Andrzej
W grudniu tego roku kończy się dziewięcioletnia kadencja prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej oraz sędziów Piotra Pszczółkowskiego i Mariusza Muszyńskiego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nowych członków Trybunału powinien wybrać Sejm. Zaskakujące jest jednak to, że żadna z partii politycznych nie zgłosiła dotychczas swoich kandydatów, a termin upłynął w tym tygodniu.
Brak kandydatów otwiera dość niepokojącą sytuację prawną. Prawo do zgłaszania kandydatów przysługuje grupie co najmniej 50 posłów, co w obecnej sytuacji, jak zauważają eksperci, rozpoczęło potencjalny kryzys w TK. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", szef sejmowej komisji sprawiedliwości z Polski 2050 Paweł Śliz zwrócił uwagę na bojkotu ze strony rządu wobec Trybunału, co sprawia, że kwestie wyboru sędziów padają na dalszy plan.
Ale dlaczego tak się dzieje? Marek Ast z PiS zauważył, że w obliczu braku większości sejmowej, ich kandydatury mogłyby spotkać się z odrzuceniem. Obecnie Trybunał Konstytucyjny funkcjonuje zaledwie w dziesięcioosobowym składzie, a zdaniem niektórych, to wciąż wystarczająco, aby kontynuować jego działalność, choć wyroki zapadają często w dwu- lub trzyosobowych składach.
Co jeśli Sejm nie wybierze nowych sędziów również w przyszłym roku? W takiej sytuacji Trybunał straci kolejnych dwóch sędziów: Zbigniewa Jędrzejewskiego i Michała Warcińskiego, co tylko pogłębi kryzys. Rządząca koalicja ma jednak nadzieję, że po wyborach prezydenckich sytuacja może ulec zmianie.
Co więcej, Sejm niedawno przyjął uchwałę o "usunięciu skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023", która w praktyce deprecjonuje wyroki TK, zalecając, że niektóre działania organu władzy publicznej mogą być uznane za naruszające zasady legalizmu. To tylko potęguje chaos wokół Trybunału i wywołuje wątpliwości co do jego przezroczystości oraz legalności.
Precedensy tego typu stają się niebezpieczne, a brak stabilności w Trybunale wpisuje się w szerszy obraz kryzysu prawnego w Polsce, który może mieć daleko idące konsekwencje dla demokratycznych instytucji w kraju. Czy znalezienie nowych kandydatów rozwiąże ten problem, czy może pogłębi jeszcze większy kryzys? Czas pokaże!