W obliczu powodzi, kolejna fala alarmów wydobywa się z rzeki Odry, a mieszkańcy przerażeni obserwują, jak niebezpieczna woda zbliża się do ich domów. Od ujścia Nysy Kłodzkiej, przez Wrocław i Głogów, aż po Słubice w województwie lubuskim, sytuacja jest krytyczna. Choć Dolny Śląsk i Opolszczyzna zaczynają notować spadki poziomu wody, Lubuszanie niestety doświadczają dalszych wzrostów.

Fala kulminacyjna jest obecnie zlokalizowana na północ od Zielonej Góry, gdzie odnotowano 645 cm - to o 245 cm powyżej stanu alarmowego! To nieco mniej niż było w 1997 roku, ale wciąż śmiertelnie poważnie. Szacuje się, że woda utrzyma się na tym poziomie przez większą część dnia, a dopiero w nocy ma zacząć opadać. Mieszkańcy wprowadzeni w stan gotowości za pomocą lokalnych służb zabezpieczają brzegi.

Zgromadzenia ratunkowe są aktywne na zachód od Cigacic, w miejscowościach takich jak Nietków, Krośnie Odrzańskim, Połęcko i Słubice. Tam Odra przekroczyła stany alarmowe kilka godzin wcześniej i mieszkańcy z niepokojem oczekują na nadejście głównej fali.

W Nietkowie najgorszy moment ma nastąpić dzisiaj po południu, osiągając nawet 642 cm, co jest o 242 cm więcej niż stan alarmowy. Połęcko spodziewa się kulminacji w środę, z maksymalnym prognozowanym stanem wynoszącym około 560 cm, co jest 35 cm poniżej katastrofalnego poziomu z powodzi tysiąclecia. A mieszkańcy Słubic, z niecierpliwością czekają na szczyt wezbrania, który ma nastąpić dopiero w czwartek.

Sytuacja jest dramatyczna, a prognozy na nadchodzące dni wcale nie są optymistyczne. Rząd oraz organizacje pomocowe zaczynają mobilizować siły, aby zapewnić właściwą pomoc poszkodowanym. Dlatego w obliczu tej katastrofy ważne jest, abyśmy pozostawali czujni i wspierali osoby w potrzebie. Co czeka nas w kolejnych dniach? Czy opady deszczu ustąpią? Bądźcie z nami na bieżąco.