- Znamy naszych sąsiadów i ich potrzeby w zakresie bezpieczeństwa - powiedział premier Estonii, Mihkel (Michal), odnosząc się do zagrożenia ze strony Rosji. Jak zaznaczył, dodatkowe inwestycje w zbrojenia nie będą finansowane z podatków, lecz powinny być pokryte z funduszy europejskich. Te słowa padły podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w Tallinie.

Wielu ekspertów zwraca uwagę, że Estonia, nawiązując do polskiego modelu zwiększania wydatków na obronność, dąży do wzmocnienia swoich sił zbrojnych. Premier Mihkel z niecierpliwością oczekuje na lutowe spotkanie Rady Europejskiej oraz czerwcowy szczyt NATO, na którym omawiane będą kwestie europejskiej obronności.

Również w planach estońskiego rządu znajduje się utworzenie nowego funduszu dla przemysłu obronnego o wartości 100 milionów euro. To dobra wiadomość, biorąc pod uwagę, że w estońskim sektorze zbrojeniowym działa już około 150 firm, a liczba ta stale rośnie. Takie inwestycje przynoszą korzyści nie tylko gospodarcze, ale także zwiększają zdolności wsparcia dla Ukrainy w walce z rosyjską agresją.

Z perspektywy estońskiego rządu ważne jest utrzymanie silnych więzi transatlantyckich, zwłaszcza po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA. Estoński prezydent, Alar Karis, w swoich gratulacjach podkreślił, że Rosja stanowi poważne zagrożenie dla Estonii i jej sojuszników. Wspólnym celem krajów zachodnich powinno być zapewnienie pokoju i wsparcie Ukrainy.

Eksperci zauważają, że strategia hybrydowa Rosji staje się coraz bardziej widoczna w regionie Morza Bałtyckiego. W ostatnich miesiącach miały miejsca przypadki sabotażu, związane z uszkodzeniem podmorskich kabli komunikacyjnych. To przypomina wydarzenia z Cieśniny Tajwańskiej, co rodzi obawy o dalsze bezpieczeństwo państw bałtyckich.

Estonia inwestuje obecnie około 3,5% PKB w obronność, z planem zwiększenia tej kwoty do 3,7% do 2026 roku. Dla porównania, Polski rząd zabezpieczył w budżecie na 2025 rok rekordową kwotę 124,3 miliardów złotych na obronność narodu, co stanowi wzrost względem poprzednich lat.

W kontekście rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, to może być krok we właściwym kierunku, a współpraca między Polską a Estonią może przyczynić się do większej stabilności w regionie.