Elektryczna wojna o dominację: Polska vs. Niemcy w starciu z Chinami
2025-01-20
Autor: Magdalena
Rok 2023 przyniósł istotne zmiany na rynku samochodów elektrycznych w Unii Europejskiej. Po wielomiesięcznych negocjacjach Komisja Europejska w końcu decyduje się na działania przeciwko importowi elektryków z Chin, nakładając cła antysubsydyjne. Wśród państw wspierających te działania znalazły się Polska, Francja i Włochy, co podkreśla rosnącą rolę naszego kraju na europejskiej arenie motoryzacyjnej. Po drugiej stronie barykady, z opozycyjnymi głosami, znalazły się Niemcy, Słowacja, Słowenia, Węgry oraz Malta.
Niemcy w tarapatach?
Historia współpracy Niemiec z Chinami sięga lat 80. XX wieku i była oparta o korzystne wymiany handlowe. Niemieckie koncerny samochodowe do dziś czerpią zyski z rynku chińskiego, ale wraz z dynamicznym rozwojem chińskiego przemysłu elektromobilności, sytuacja się zmienia. Chińscy producenci, tacy jak BYD czy NIO, zainwestowali znaczne środki w rozwój technologii oraz produkcji baterii litowo-jonowych, co pozwoliło im na znaczącą konkurencyjność w stosunku do niemieckich marek, które dotychczas miały przewagę na tym rynku. Niemcy zdają sobie sprawę z narastającego zagrożenia, wiedząc, że chińska konkurencja nie zamierza się poddawać. Mimo że nadal preferują liberalny handel, obawy o spadek konkurencyjności ich gospodarki stają się coraz bardziej realne.
Francuska strategia
W odróżnieniu od Niemiec, Francja przyjęła bardziej protekcjonistyczną linię. Główne koncerny, takie jak Renault oraz Stellantis, koncentrują swoje wysiłki na rynku europejskim, a ich sprzedaż w Chinach pozostaje marginalna. Od momentu zauważenia chińskiej ekspansji na rynku europejskim, francuskie władze aktywnie współpracują z Komisją Europejską, aby wprowadzić cła, które mają chronić europejski przemysł. Jednocześnie, obie francuskie firmy zaczynają nawiązywać pragmatyczne relacje z Chinami – na przykład poprzez współpracę z Geely przy produkcji silników czy z CATL przy budowie fabryk baterii.
Środkowoeuropejski dylemat
Z perspektywy krajów Europy Środkowej, szybki wzrost importu z Chin może prowadzić do poważnych zagrożeń dla lokalnej produkcji. Większość państw, z wyjątkiem Słowacji, Słowenii i Węgier, opowiedziała się za przeciwdziałaniem chińskiej ekspansji. Takie kraje jak Czechy, Słowacja i Węgry są silnie uzależnione od przemysłu motoryzacyjnego, a import z Chin może zagrażać lokalnym miejscom pracy. Słowacja i Węgry, które przyjęły bardziej przychylne stanowisko wobec Chin, mogą widzieć w tym sposobność do przyciągnięcia inwestycji. Węgrzy już obserwują napływ chińskich inwestycji, jednak kosztem obniżania standardów ekologicznych, co stawia pod znakiem zapytania długoterminowe korzyści z takiej polityki.
Co dalej?
Ostatecznie, polityka handlowa wobec Chin wymaga przemyślanej strategii, aby nie stać się jedynie strefą wpływów dla Pekinu. Jeśli Europa Środkowa nie wypracuje wspólnego stanowiska, może stracić swoje atuty w negocjacjach. Cła i inne regulacje handlowe stają się kluczem do ochrony lokalnego rynku przed dominacją chińskich producentów, a także zachowaniem równowagi na globalnej scenie rynkowej.