Donald Trump nie przestaje zaskakiwać, a jego ostatnie wypowiedzi wzbudzają wiele kontrowersji. Były prezydent USA wezwał partnerów NATO do zwiększenia inwestycji wojskowych do ponad dwukrotności wcześniejszych kwot. Tymczasem jego groźby dotyczące sytuacji na Bliskim Wschodzie są równie poważne – Trump zapowiedział, że jeśli zakładnicy Hamasu nie zostaną uwolnieni do momentu jego objęcia urzędu, na tym obszarze rozpęta się "piekło".

Co stoi za tymi prowokacyjnymi stwierdzeniami Trumpa, złożonymi w tak newralgicznym czasie? Czy to tylko populistyczne zagrywki mające na celu zdobycie poparcia, czy może głęboka kalkulacja polityczna? Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, wskazują na to, że wypowiedzi te mogą być częścią większego planu nowego prezydenta USA. Nazywają to "taktyczną dźwignią", która ma na celu wywieranie presji na sojuszników oraz zwrócenie uwagi na rosnące zagrożenia w regionie.

Ciekawe, jak te działania wpłyną na relacje międzynarodowe oraz jak zareagują na nie kraje członkowskie NATO. Obserwatorzy podkreślają, że takie ekstremalne stanowisko może prowadzić zarówno do destabilizacji, jak i do nieprzewidywalnych konsekwencji, które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo globalne. Czy Trump rzeczywiście zamierza zrealizować te groźby? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – świat z niecierpliwością czeka na jego ruchy.