Podczas ostatniej konferencji, były prezydent Donald Trump wywołał zamieszanie, gdy oświadczył, że zamierza spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Będę z nim rozmawiać, gdy tylko zacznę swoją kadencję" — powiedział Trump, komentując swoje obietnice zakończenia wojny w Ukrainie już w pierwszym dniu urzędowania. Stwierdził, że ma jeszcze pół dnia na zrealizowanie tego celu.

Trump podkreślił, że ma nadzieję na skuteczną rozmowę z Putinem, która ma się odbyć "wkrótce". W swoim wystąpieniu zauważył, że rosyjski prezydent "nie może być zadowolony" z obecnej sytuacji wojennej, oceniając straty Rosji na milion żołnierzy.

"Myślę, że Putin zostaje w pułapce, nie zgadzając się na porozumienie. Rosja jest w wielkich tarapatach" – powiedział były prezydent USA. Dodał, że mimo wysiłków ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, dalsza współpraca z Putinem może być wątpliwa.

W swoim przemówieniu Trump poruszył także temat międzynarodowego bezpieczeństwa, wskazując na potrzebę kontroli nad Grenlandią oraz potencjalnych ceł w wysokości 25% na towary z Kanady i Meksyku. Na pytanie dotyczące Chin, Trump powiedział, że mimo już nałożonych ceł, dalsze decyzje będą uzależnione od monitorowania sytuacji, w tym kwestii związanych z Kanałem Panamskim, który ma, według niego, znajdować się pod chińską kontrolą.

W kontekście trwającego konfliktu w Ukrainie, niektórzy eksperci wskazują, że działania Trumpa mogą spotkać się z różnymi reakcjami, zarówno w USA, jak i w Europie. Jego kontrowersyjne podejście do polityki zagranicznej wciąż budzi wiele emocji i może wpłynąć na przyszłe relacje międzynarodowe.