Decyzja o zmianach w nauczaniu religii w szkołach wzbudziła ogromne kontrowersje w polskim społeczeństwie. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski (KEP) wyraziło swoje zaniepokojenie, twierdząc, że "wprowadzane zmiany uderzają również w konstytucyjnie gwarantowane, pracownicze prawa nauczycieli religii."

Jak zauważono w komunikacie KEP, istnieje pewna propozycja kompromisowa, która zakładałaby redukcję wymiaru nauczania religii w szkołach średnich, z jednoczesnym wprowadzeniem obowiązkowego nauczania religii lub etyki. Propozycja ta ma jednak być zrealizowana stopniowo i z poszanowaniem praw pracowniczych nauczycieli.

Nowe przepisy wskazują, że lekcje religii lub etyki mają odbywać się bezpośrednio przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych. Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) wskazało, że zasada ta nie będzie obowiązywała w nadchodzącym roku szkolnym w klasach podstawowych, gdzie na dzień 15 września wszyscy uczniowie uczestniczą w takich lekcjach.

Minister edukacji, Anna Zalewska, podkreśliła, że decyzja ta jest wynikiem nie tylko zobowiązań wyborczych, ale także zdrowego rozsądku. Zaznaczyła, że dotychczas uczniowie mieli więcej lekcji religii niż przedmiotów ścisłych. Przemiany te mają na celu przystosowanie edukacji do przygotowania młodzieży do przyszłego życia zawodowego.

Jednak Stowarzyszenie Katechetów Świeckich wyraziło zdecydowany sprzeciw wobec redukcji lekcji religii do jednej godziny tygodniowo oraz ich zasady umiejscawiania przed czy po przedmiotach obowiązkowych. W obliczu zmian planują zaskarżenie rozporządzenia do odpowiednich organów i omawianie problemu dyskryminacji religijnej na forum międzynarodowym.

Ks. Daniel Wachowiak zwraca uwagę, że zmiany mogą przebiegać w atmosferze braku zaufania do ministerstwa, a także podkreśla, że wiele osób obawia się narzucania ideologii przez rząd. Uważa, że w szkołach średnich zgadza się na jedną godzinę religii tygodniowo, jednak dla młodszych dzieci powinno być ich więcej, aby przygotować je do sakramentów, takich jak Komunia Święta czy Bierzmowanie.

Czy zatem nadchodzące zmiany w polskim systemie edukacji będą korzystne czy szkodliwe? Jakie będą długofalowe konsekwencje? Temat nadal budzi wiele emocji i nie zakończy się na jednej debacie. Sprawa jest otwarta i z pewnością będziemy obserwować jej rozwój.