W obliczu narastających problemów związanych z dostępem do wody, burmistrz Nowego Jorku, Eric Adams, wezwał mieszkańców do oszczędzania wody. W swoim wystąpieniu podkreślił, jak istotne jest zmniejszenie zużycia wody w codziennym życiu. Zachęcał nowojorczyków do krótszych pryszniców oraz do naprawy cieknących kranów. Apelował również o wyłączanie wody podczas mycia zębów oraz zamiatanie chodników, zamiast ich polewania.

Burmistrz przypomniał o konieczności zgłaszania niezamkniętych hydrantów i innych przecieków, co ma na celu zapobieżenie większym problemom z dostępnością wody w mieście, które jest jednym z najbardziej zaludnionych w USA.

"Matka Natura rządzi, więc musimy się dostosować" - stwierdził Adams, dodając, że działania agencji miejskich są niezbędne dla skutecznego zarządzania zasobami wodnymi.

Codzienne zużycie wody w Nowym Jorku wynosi średnio 4,2 miliarda litrów, co jest o 35 proc. mniej niż w 1979 roku. Taki spadek przypisuje się m.in. skuteczniejszemu wykrywaniu i naprawie przecieków.

Jednakże, sytuacja wodna w USA, jak i w Nowym Jorku, nie jest odosobniona. W wielu regionach kraju woda staje się towarem deficytowym, a zmiany klimatyczne tylko pogłębiają ten problem. Eksperci ostrzegają, że jeśli nie nastąpi zwiększenie działań na rzecz oszczędzania wody, przyszłość wielu miast stojących na czołowej pozycji pod względem zużycia zasobów wodnych może być zagrożona.

Warto również zauważyć, że niektóre miasta na świecie, takie jak Kapsztad w RPA, już doświadczyły poważnych kryzysów wodnych, które doprowadziły do wdrożenia drastycznych środków oszczędnościowych.