W wyniku katastrofalnej powodzi, która miała miejsce na przełomie października i listopada wschodniej Hiszpanii, życie straciło aż 217 osób. Kataklizm ten spowodowany był potężnym niżem, który zaciągnął ogromne ilości wilgoci z rozgrzanego Morza Śródziemnego, co skutkowało rekordowymi opadami deszczu na Półwyspie Iberyjskim.

Hiszpańscy meteorolodzy przekazali, że 29 października w miejscowości Turis w prowincji Walencja w zaledwie 14 godzin spadło zdumiewające 771,8 mm deszczu, w tym 184,6 mm w ciągu tylko jednej godziny. To bezprecedensowy rekord godzinowych opadów w całej Hiszpanii, jakiego nie przewidziano w żadnych publikacjach meteorologicznych. Tego rodzaju intensywność opadów przekracza możliwości jakiejkolwiek infrastruktury na świecie, prowadząc do poważnych zniszczeń i tragicznych w skutkach powodzi.

Dla porównania, podczas wrześniowej powodzi w Polsce spadło około 400 mm deszczu w ciągu czterech dni, co w skali roku przekłada się na średnio 500-600 mm opadów na polskich nizinach. Te liczby uświadamiają, jak wielką siłę miały opady w Hiszpanii.

Obecnie sytuacja pogodowa na Półwyspie Iberyjskim trochę się uspokoiła, jednak Hiszpańska Służba Meteorologiczna wciąż ostrzega przed możliwością intensywnych opadów deszczu, wydając pomarańczowe alerty dla regionu Balearów. Wiele regionów nadal walczy z konsekwencjami wcześniejszych ulew, a mieszkańcy są w stanie gotowości na kolejny potencjalny atak żywiołu.

Eksperci zastanawiają się, dlaczego powodzie w Hiszpanii pociągnęły za sobą znacznie większe straty w ludności niż w Polsce. Jak wskazują analizy, przyczyną może być nie tylko intensywność opadów, ale także różnice w infrastrukturze oraz systemach zarządzania kryzysowego w obu krajach. W Hiszpanii zmiany klimatyczne mogą skutkować coraz częstszymi i bardziej ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, co stawia mieszkańców tych regionów w trudnej sytuacji.

Wstrząsające wydarzenia w Hiszpanii mogą być przestrogą dla innych krajów, aby przygotowały się na możliwe katastrofy klimatyczne w przyszłości.