Z jubileuszami "Paszportów Polityki": Nominowane talenty, kontrowersje i zmiany w kulturze
2025-01-19
Autor: Tomasz
Rok 1993. Wczesne zimowe popołudnie w redakcji tygodnika "Polityka" przy Miedzianej. Atmosfera sprzyjająca twórczym dyskusjom – kanapki, krakersy, lampka wina i co najmniej dwadzieścia osób, w tym pomysłodawca nagrody, Zdzisław Pietrasik. Wśród nagrodzonych w kategorii plastyki znalazł się Stasys Eidrigevicius, co wzbudziło kontrowersje – redaktorzy do dziś niechętnie wspominają ten wybór, uznając go za nietrafiony. Inne nazwiska również budziły emocje. Ryszard Górecki, zapomniany twórca z Słubic, i Mirosław Bałka, który później wzniósł swoją karierę na wyższy poziom, tylko podsycały dyskusje o zasadności nominacji.
Od tamtych czasów, "Paszporty Polityki" przekształciły się w symbol sukcesu artystycznego, ale także w pole bitwy dla różnych ideologii. Z czasem uroczystość zaczęła przyciągać uwagę nie tylko krytyków sztuki, ale także polityków i elit kulturowych. Idea pluralizmu, tak ważna w początkowych latach, rozpłynęła się w politycznych preferencjach redakcji. Co ciekawe, moje nominacje w dziale sztuki wizualnej rozpoczęły się w 2000 roku, a pierwszą wygraną był Dominik Lejman, którego twórczość zwracała uwagę na paradoksy współczesności.
Grad nominacji trwał do 2014 roku. W międzyczasie jednak "Polityka" stała się bardziej zideologizowana, a impreza przekształciła się w elitarny bal, gdzie obecność na czerwonym dywanie stała się wyznacznikiem statusu. Każda gala była coraz bardziej widowiskowa, ale również krytykowana za tendencyjność – w szczególności po 2015 roku, kiedy to lewicowe retoryki zdominowały wystąpienia prowadzących.
W najnowszej gali, celebrytów zdominowały pytania o modę i wygląd, w międzyczasie zupełnie zapominając o laureatach "Paszportów". I choć gala miała miejsce w zupełnie nowej lokalizacji – Centrum Produkcji Filmowo Telewizyjnej, nie brakuje krytyków, którzy podkreślają, że prawdziwa sztuka i kulturowy dyskurs zanikają pośród błysków fleszy.
"Paszporty Polityki" stały się więc nie tylko nagrodą, ale także odzwierciedleniem zmieniającej się rzeczywistości polskiej kultury. Czy zmiany te są pozytywne, czy wręcz przeciwnie? To pytanie pozostaje otwarte, a przyszłość "Paszportów" z pewnością stanie pod znakiem dalszych kontrowersji i dyskusji.