Wstrząsające doniesienia o dezercjach w ukraińskiej 'brygadzie zombie'
2025-01-03
Autor: Anna
Ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze (DBR) prowadzi dochodzenie w sprawie skandalu dotyczącego 155. Brygady Zmechanizowanej im. Anny Kijowskiej, która miała być przeszkolona we Francji. Brygada, założona w ubiegłym roku, miała liczyć 4500 żołnierzy, z czego France odpowiedzialna była za szkolenie oraz dostarczenie sprzętu wojskowego.
W rzeczywistości, według doniesień jakoby przekazanych przez "The Telegraph", jednostka miała ponad 5800 żołnierzy i była jedną z nielicznych, które obsługiwały nowoczesne czołgi Leopard 2. Żołnierze spędzili dziewięć miesięcy na szkoleniach w zachodniej Ukrainie, Polsce i Francji, ale mimo to nie trafili jeszcze na front, a ich morale i przygotowanie pozostawiały wiele do życzenia.
Zgodnie z informacjami ukraińskiego dziennikarza Jurija Butusowa, do tej pory dezercje objęły 1700 żołnierzy, którzy jeszcze nie zostali wysłani na linie frontu. Co więcej, 50 z nich zdecydowało się na ucieczkę już podczas szkolenia we Francji. Kiedy ostatecznie wysłano ich do Pokrowska, okazało się, że nie byli odpowiednio wyposażeni, w tym brakowało im dronów niezbędnych do współczesnych działań wojennych. Dowódca brygady, pułkownik Dmytro Riumszyn, został usunięty ze stanowiska krótko po wysłaniu jednostki na przednią linię.
Rzeczniczka DBR, Tatiana Sapian, w rozmowie z AFP stwierdziła, że "śledztwo jest w toku i jest zbyt wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek wstępnych rezultatach".
Dodatkowo, niepokojące informacje o ukraińskich jednostkach przekroczyły granice mediów, gdzie niektórzy eksperci wskazują na potencjalne braki w dowodzeniu i zarządzaniu w ukraińskiej armii. Niezadowolenie wśród żołnierzy rośnie, a niektórzy parlamentarzyści, jak Mariana Bezugła, otwarcie krytykują decyzje generałów, które doprowadziły do zaniedbania brygady, określając ją mianem "brygady zombie".
Sytuacja wskazuje na pilną potrzebę reform w armii oraz lepszego wsparcia dla żołnierzy, którzy są na pierwszej linii walki. Jak długo jeszcze ten kryzys będzie trwać? Wydaje się, że odpowiedzi są niezbędne dla przyszłości ukraińskiej armii.