Na południowym zachodzie Polski trwa dramatyczna walka z żywiołem, który w miniony weekend zalał wiele miejscowości blisko granicy z Czechami i teraz zagraża również Wrocławiowi, stolicy województwa dolnośląskiego.

Mieszkańcy Wrocławia, zaniepokojeni sytuacją, zarówno angażują się w budowanie tam przeciwpowodziowych, jak i przygotowują swoje rodziny do ewentualnej ewakuacji. Efekty tych działań są widoczne na półkach w popularnych dyskontach, gdzie brakuje podstawowych produktów.

W ciągu ostatnich 24 godzin, na polskich portalach społecznościowych pojawiły się liczne relacje dotyczące sklepów sieci Lidl i Biedronka, wskazujące na drastyczny brak towarów, zwłaszcza butelkowanej wody. Klienci błyskawicznie wyprzedają zapasy, co wywołuje panikę.

Najbardziej szokującą relację przedstawił użytkownik serwisu Wykop, świadczący o deficycie wody w lokalnych sklepach.

Piotr Konopko, dyrektor handlowy Biedronki, zapewnił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że pracownicy są w stałym kontakcie z dostawcami, a sytuację monitorują na bieżąco. "Zauważamy wzrost zapotrzebowania na wodę i artykuły pierwszej potrzeby, szczególnie w rejonach dotkniętych powodzią. Codziennie podejmujemy działania mające na celu szybkie uzupełnianie braków," dodał Konopko.

W odpowiedzi na kryzys, Lidl Polska też szybko podjął działania pomocowe. Informowano, że "w związku z sytuacją powodziową w południowej Polsce, zorganizowano pomoc dla mieszkańców obszarów dotkniętych katastrofą" oraz "utrzymują stały kontakt z lokalnymi władzami, aby śledzić rozwój wypadków w regionie".

Mieszkańcy powinni zachować szczególną ostrożność i śledzić komunikaty służb, ponieważ prognozy przewidują dalsze opady deszczu. Wrocław zmaga się nie tylko z fizycznym skutkiem żywiołu, ale też emocjonalnym obciążeniem, jakie niesie ze sobą strach przed ewentualną ewakuacją. Czy miasto będzie w stanie sprostać tej powodziowej fali? Śledź nas na bieżąco, aby być na czasie z najnowszymi informacjami na temat kryzysu!