Mimo że turniej w Guadalajarze nie należy do najbardziej prestiżowych w serii WTA 500, osiągnięcia Magdaleny Fręch w Meksyku są naprawdę godne uwagi. Polka po raz pierwszy w karierze dotarła do finału zawodów tej rangi. W ciągu roku miała już okazję zmierzyć się o tytuł, ale to było w lipcu w turnieju WTA 250 w Pradze, gdzie niestety musiała uznać wyższość Magdy Linette, przegrywając 2:6, 1:6.

Fręch pokazała niezwykłą determinację i umiejętności, przechodząc w Guadalajarze z wielką pewnością siebie. W drodze do finału straciła tylko jeden set – przeciwko Ashtyn Krueger, natomiast w pozostałych spotkaniach dominowała nad swoimi rywalkami. W półfinale zmierzyła się z Caroline Garcią, z którą radziła sobie znakomicie, mimo że obie partie zaczynała od straty 0:3. Ostatecznie wygrała 7:6(4), 7:5, co udowodniło, że ma talent do pokonywania faworytów.

W finale czekała na nią Olivia Gadecki, australijska tenisistka, która również zaskoczyła wszystkich, przechodząc do finału. Był to debiutancki finał singlowy w karierze Gadecki, co dodatkowo podnosi stawkę tej rywalizacji. Fręch wciąż jest w świetnej formie i ma szansę na historyczne osiągnięcie.

Dzięki tym sukcesom, Magdalena Fręch zapewniła sobie skok w rankingu WTA na najwyższe miejsce w karierze – 36. lokatę, co oznacza awans o siedem miejsc. Jeśli zdobędzie tytuł, awansuje na 32. miejsce. Warto zaznaczyć, że jest aktualnie drugą najwyżej sklasyfikowaną Polką w rankingu, ustępując jedynie Idze Świątek.

Jeśli Fręch utrzyma tą formę, w przyszłości możemy spodziewać się jeszcze większych sukcesów z jej strony. Wszyscy kibice z niecierpliwością czekają na wyniki w finale, które mogą zadecydować o jej dalszej karierze!