Technologia

Walka Tysona z Paulem: Netflix rzuca wyzwanie tradycyjnym płatnościom za wydarzenia sportowe

2024-11-16

Autor: Katarzyna

Wydarzenia na żywo, takie jak starcie Mike'a Tysona z Jake'em Paulem, mogą zrewolucjonizować sposób, w jaki konsumujemy sport. Analitycy z JPMorgan wskazują, że takie transmisje mogą znacznie zwiększyć zaangażowanie widzów oraz przyciągnąć nowych subskrybentów, generując tym samym dodatkowe przychody z reklam. Jednak podczas transmisji, serwis Down Detector zarejestrował ponad 84 tys. zgłoszeń problemów z buforowaniem, co podkreśla wyzwania stojące przed platformami streamingowymi.

Tyson otrzymał za swój powrót do ringu 20 milionów dolarów, co wciąż nie dorównuje jego największemu zarobkowi – 103 milionom dolarów za walkę z Lennoxem Lewisem w 2002 roku. Zaskakująco, Paul zarobił dwukrotność tej kwoty, co sam przyznał podczas konferencji przed walką.

Ambicje Netflixa w świecie sportu

Netflix, który nawiązał pięcioletni kontrakt z WWE wart 5 miliardów dolarów, coraz śmielej wkracza w obszar transmisji na żywo. Koncentruje się przede wszystkim na „opowiadaniu sportowych historii”, co ma na celu zainteresowanie młodszej publiczności, zwłaszcza mężczyzn. Wśród planowanych wydarzeń znajduje się m.in. mecz NFL odbywający się w Boże Narodzenie.

Ted Sarandos, współzarządzający Netflixem, podkreśla, że firmie nie zależy na klasycznych umowach sportowych, lecz na tworzeniu narracji wokół sportu. Kompanie takie jak Amazon Prime, Apple TV i YouTube już teraz intensywnie inwestują w transmisje sportowe, co czyni rywalizację o te prawa jeszcze bardziej zaciętą.

Mimo to, analitycy z Morgan Stanley prognozują, że Netflix może z czasem dołączyć do walki o prawa do transmisji sportowych, zwłaszcza biorąc pod uwagę spadające zainteresowanie tradycyjną telewizją oraz zbliżający się koniec umów z głównymi ligami sportowymi w USA do roku 2030, jak donosi "Financial Times".

Warto zauważyć, że Netflix rozpoczął swoje eksperymenty z transmisjami na żywo już w zeszłym roku, m.in. z programem komediowym Chrisa Rocka. I w tym przypadku napotkał na trudności techniczne, a problemy z buforowaniem były na porządku dziennym. Jak widać, droga do ustanowienia się jako potentat w branży transmisji sportowych nie jest usłana różami.