Sport

W Łodzi doszło do dramatycznych wydarzeń! Bramkarz Widzewa musiał uciekać przed kibicami!

2025-01-17

Autor: Piotr

W lutym ubiegłego roku doświadczony bramkarz Rafał Gikiewicz wrócił na boiska PKO Ekstraklasy, podpisując kontrakt z Widzewem Łódź. Od samego początku stał się kluczową postacią w zespole, zdobywając uznanie kibiców i mediów.

Po niedawnym meczu, w którym Widzew pokonał Stal Mielec 2:1, Gikiewicz postanowił świętować udaną rundę i wybrał się na miasto. Niestety, jego wieczór mógł zakończyć się tragicznie.

37-letni goalkeeper doświadczł nieprzyjemności, gdyż na ulicach Łodzi spotkał grupę kibiców ŁKS-u, którzy postanowili go prześladować. W rozmowie z mediami przyznał, że w niewłaściwym miejscu i czasie poczuł na sobie ogromny stres związany z byciem bramkarzem Widzewa.

- Wyszedłem na miasto, pierwszy raz od 10 miesięcy. Gdy tylko się pojawiłem, dziesięciu kibiców ŁKS-u zaczęło mnie gonić. Inni zawodnicy mogą spokojnie spędzać czas, ale moja obecność w tym lokalnym barze okazała się niebezpieczna, musiałem natychmiast go opuścić - wspomina Gikiewicz.

Co więcej, bramkarz nie rozumie, dlaczego kibice ŁKS-u reagują w tak agresywny sposób. Zdradził, że jego kłopoty mogą wynikać z sytuacji na boisku, gdzie w przeszłości celebrował zdobyte bramki, co nie spodobało się rywalizującym fanom.

- Kibice ŁKS-u zawsze będą szukać problemu po stronie Widzewa. Nie pojmuję ich zachowań, zwłaszcza po tym, co dzieje się na boisku. Gram dla Widzewa, bo to mój wybór, nie pochodzę z Łodzi i nie rozumiem, dlaczego mój gest provocował tyle negatywnych emocji - dodał Gikiewicz.

W obecnym sezonie Widzew zajmuje dziewiąte miejsce w Ekstraklasie, podczas gdy ŁKS znajduje się w Betclic I lidze, również na dziewiątej pozycji. Cała sytuacja pokazuje, jak intensywne są relacje między lokalnymi rywalami i jakie emocje wywołuje piłka nożna w Łodzi. Jakie konsekwencje poniosą kluby za takie sytuacje? Czy dojdzie do poprawy relacji między kibicami? Na te pytania warto zwrócić uwagę, bo takich incydentów może być więcej!