Robert Fico, premier Słowacji, zaskoczył wszystkich, przylatując do Moskwy dzień przed planowanym spotkaniem z Władimirem Putinem. Informację o jego przybyciu jako pierwszy podał dziennikarz VGTRK, Paweł Zarubin, publikując nagranie ze spotkania obu liderów. Kreml potwierdził te doniesienia, a w mediach społecznościowych Fico podzielił się filmem, w którym wita się z rosyjskim prezydentem.

To pierwsze spotkanie Fico z Putinem od 2016 roku oraz jeden z niewielu przypadków, kiedy przywódca kraju Unii Europejskiej odwiedza Moskwę po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Fico jest trzecim priorytansem, który po inwazji odwiedził Rosję, precedens, za którym podążyli wcześniej kanclerz Austrii Karl Nehammer i premier Węgier Viktor Orbán.

Wiceszef polskiego MSZ, Andrzej Szejna, skomentował wizytę Fico, zauważając, że polityka Słowacji i Węgier w stosunku do Rosji od dłuższego czasu jest niepokojąca, wynikająca z uzależnienia od surowców energetycznych w tym gazu i ropy naftowej.

Fico postanowił także negocjować z Putinem kwestię dostaw gazu, zwracając uwagę na fakt, że Ukraina odmówiła przedłużenia umowy na tranzyt gazu przez swoje terytorium. Jego działania wywołują obawy o potencjalny konflikt w regionie.

Ponadto, premier Słowacji zapowiedział planowaną wizytę w Moskwie w maju 2025 roku, aby uczcić zakończenie II wojny światowej – oczywiście na zaproszenie Putina. Ta decyzja spotkała się z krytyką ze strony opozycji na Słowacji, co świadczy o głębokich podziałach w kwestii polityki zagranicznej kraju.

Jednak czy Fico zdoła znormalizować relacje z Rosją po zakończeniu wojny na Ukrainie? Jego zamiary budzą wiele wątpliwości i obaw wśród innych państw UE, które krytykują politykę Fico wobec Moskwy. Czas pokaże, jakie będą dalsze konsekwencje tej wizyty oraz jak wpłynie ona na politykę słowacką i europejską.