Prokuratura Krajowa prowadzi intensywne śledztwo dotyczące incydentu związanego z dwoma przebranymi osobami, które miały na celu szerzenie dezinformacji związanej z rzekomym planem wysadzenia wału przeciwpowodziowego. W ręce funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) wpadł Jakub L., który podszywał się pod żołnierza Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW).

Jak wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", 26-letni Jakub L. w nocy z 16 na 17 września pojawił się w wojskowym mundurze w podwrocławskich Łanach, które miały być miejscem dramatycznych wydarzeń z lipca 1997 roku, kiedy to miały miejsce próby wysadzenia wałów przeciwpowodziowych. Tusk przypomniał, że po działaniach mieszkańców, zamierzony sabotaż został wstrzymany, co uratowało Wrocław przed katastrofą.

Na posiedzeniu sztabu kryzysowego w Głogowie premier Donald Tusk odniósł się do sprawy Jakuba L.: "Ten gość, o którym wspominałem, udając wojskowego, wszędzie powtarzał, że będą wysadzane wały. Został zatrzymany i dzisiaj sąd postanowił o trzymiesięcznym areszcie. Tam nikt się nie patyczkuje" - stwierdził szef rządu.

Jakub L. usłyszał już zarzuty, przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Sąd Wrocław chciał wydać decyzję o aresztowaniu mężczyzny, grozi mu kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

W międzyczasie, Polska boryka się z poważnymi problemami związanymi z powodzią. Południe i zachód kraju walczy z żywiołem, a wiele terenów w Kotlinie Kłodzkiej zmaga się z poziomem wody wyższym niż w trakcie powodzi tysiąclecia z 1997 roku. Rząd ogłosił stan klęski żywiołowej w Dolnym Śląsku, Opolskiem oraz Śląskiem. Policja potwierdziła dotąd siedem ofiar śmiertelnych.

Fala powodziowa na Odrze przechodzi aktualnie przez okolice Głogowa, gdzie poziom wody zagraża kolejnym osiedlom. Tak dramatyczna sytuacja skłania do refleksji na temat skuteczności działań zapobiegawczych i odpowiedzialności za bezpieczeństwo mieszkańców. Społeczność domaga się szybkiej reakcji i pomocy dla osób dotkniętych klęską żywiołową.