Trzaskowski konfrontuje Nawrockiego: Ukraina to przyszłość Zachodu, nie Rosji
2025-01-16
Autor: Jan
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, zwrócił uwagę na znaczenie uznania niepodległości Ukrainy przez Polskę w 1991 roku, co miało kluczowy wpływ na bezpieczeństwo regionu. "Tylko dzięki temu 5 km od Hrubieszowa nie stoją ruskie czołgi" – podkreślił w swoim nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Trzaskowski zauważył, że wszyscy poprzedni prezydenci Polski, w tym Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Jarosław Kaczyński, Bronisław Komorowski i Andrzej Duda, zgodzili się, że leży w interesie Polski, aby Ukraina była częścią Zachodu, a nie Rosji. "Dzisiaj kandydat Nawrocki stawia to pod znakiem zapytania. Moje pytanie brzmi: Czy jest pan za tym, by Ukraina była częścią Rosji?" – skierował do Nawrockiego.
W odpowiedzi na te kontrowersje, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla czterech polskich mediów wyraził swoje zaniepokojenie słowami Nawrockiego. Podkreślił, że brak integracji Ukrainy z Unią Europejską oraz NATO i brak gwarancji bezpieczeństwa mogą prowadzić do konieczności obrony kraju przez jego obywateli.
"Jeśli Ukraina nie dołączy do Unii i NATO, to pan Nawrocki powinien zacząć się przygotowywać, bo może przyjdzie mu wziąć broń do ręki, aby bronić swojego kraju" – powiedział Zełenski, nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi Nawrockiego.
Reakcje na słowa prezydenta Ukrainy były jednak różne, zwłaszcza wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy wyrazili oburzenie i oskarżyli Zełenskiego o nieodpowiednie mieszanie się w polską politykę. Janusz Kowalski skrytykował Zełenskiego za atak na Nawrockiego, podkreślając, że nie ma miejsca dla Ukrainy w UE.
Warto zwrócić uwagę, że zaangażowanie Zełenskiego w polską kampanię wyborczą może mieć swoje konsekwencje. Wielu obserwatorów przestrzega, że takie interwencje zagranicznych liderów w politykę krajową mogą wpłynąć na postrzeganie spraw międzynarodowych w Polsce. Jak zatem ukształtują się relacje polsko-ukraińskie w kontekście zbliżających się wyborów? To pytanie z pewnością będzie omawiane w nadchodzących tygodniach.