Na szczycie NATO pojawiły się kontrowersje dotyczące wydatków na obronność. Mark Rutte, premier Holandii, zdradził, że Donald Trump zawsze podkreślał, iż "Stany Zjednoczone robią zły interes, angażując się w obronność, gdy Europa finansuje swoje modele społeczne, systemy opieki zdrowotnej i emerytalne poprzez niedofinansowanie obrony".

Rutte zaznaczył, że kluczowym problemem jest to, iż wiele krajów członkowskich NATO wciąż nie osiągnęło poziomu wydatków wynoszącego 2% PKB. "To jest problem numer jeden. A problem numer dwa? Nawet te 2% to wciąż za mało. To nie jest zbliżone do tego, czego tak naprawdę potrzebujemy, aby zapewnić bezpieczeństwo", dodał.

Sekretarz generalny NATO ostrzegł, że jeśli państwa europejskie będą trzymać się jedynie tego minimalnego progu, Sojusz nie będzie w stanie odpowiednio obronić się w ciągu następnych czterech czy pięciu lat. Obawy te pojawiają się w kontekście rosnących napięć geopolitycznych i wyzwań, przed którymi stoją państwa członkowskie.

Eksperci wskazują, że zwiększenie wydatków na obronność nie jest jedynie zobowiązaniem militarystycznym, ale także kluczowym krokiem dla stabilności i przyszłości całego regionu. Jak na razie, debata na ten temat zyskuje na intensywności, a przyszłość NATO i bezpieczeństwa w Europie wydaje się być w niepewności.