Julia Szeremeta, polska pięściarka, znów stanęła na podium mistrzostw świata, jednak musiała zadowolić się srebrnym medalem. Jej walka finałowa w Liverpoolu została otoczona kontrowersjami, szczególnie w związku z ocenami sędziów.

Finałowego starcia z Jasmine Lamborią, które zakończyło się wynikiem 4:1 dla Hinduski, nie brakowało emocji. W pierwszej rundzie trzech sędziów przyznało zwycięstwo Szeremiecie, natomiast w drugiej rundzie wszyscy jednogłośnie zapisali ją na konto Lamborii. W ostatniej odsłonie czterech arbitrów wskazało na wygraną Hinduski. Taki wynik zaskoczył wielu ekspertów, w tym byłego mistrza świata, Giennadija Gołowkina.

Gołowkin, znany ze swojego znakomitego oka i doświadczenia, dostrzegł w drugiej rundzie przewagę Julii. Po walce miał okazję spotkać się z nią i osobiście podzielić się swoimi spostrzeżeniami, co podkreśla znaczenie jego opinii.

"Spotkałam wieczorem Giennadija Gołowkina, powiedział mi, że tej drugiej rundy na pewno nie przegrałam" — relacjonowała Szeremeta.

Ostatecznie odpowiedzialność za wynik wzięła na siebie trenerka, Tomasz Dylak, który przyznał, że błędnie poinformował Szeremetę o punktacji po drugiej rundzie. To mogło wpłynąć na jej nieco zbyt ofensywną strategię w trzeciej odsłonie, co nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.

Giennadij Gołowkin, znany jako "król nokautu", ma na swoim koncie imponujący bilans — 42 wygrane, w tym 37 przez KO. Jego uznanie dla Julii Szeremety może otworzyć jej drzwi do przyszłych sukcesów w boksie.

Mimo, że Szeremeta ponownie kończy z medalem, nie powinna załamywać rąk. Jej determinacja i talent na pewno przyniosą owoce w kolejnych rywalizacjach!