Spięcie między Marko Martinem a prezydentem Niemiec z Polską w tle. "Polemika na najwyższym poziomie!"
2024-11-09
Autor: Marek
Wstęp
Z okazji 35. rocznicy "pokojowej rewolucji" w NRD, Marko Martin wygłosił w rezydencji prezydenta Niemiec, w pałacu Bellevue, bardzo kontrowersyjne przemówienie. To wydarzenie, które miało miejsce 9 listopada, rzuciło nowe światło na historię Niemiec oraz ich relacje z Polską.
Pochwała Solidarności
Martin, który uciekł z NRD na Zachód w maju 1989 roku, rozpoczął swoją mowę od wyraźnej pochwały dla polskiej Solidarności i jej liderów, takich jak Bogdan Borusewicz. Podkreślił ich kluczową rolę w doprowadzeniu do zmian w Europie Środkowo-Wschodniej, stwierdzając: "Bez ich odwagi nie doszłoby do wydarzeń roku 1989".
Krytyka współczesnych realiów
Jednakże, jak informuje "Sueddeutsche Zeitung", w ciągu 15 minut swojego wystąpienia Martin dokonał zasadniczej rewizji historii ostatnich 35 lat, co doprowadziło do uważnej reakcji prezydenta Frank-Waltera Steinmeiera, który zostawił salę w wyraźnym oburzeniu. Okazało się, że zamiast oczekiwanego, pozytywnego spojrzenia w przeszłość, Martin skoncentrował się na krytyce współczesnych realiów w Niemczech.
Antypolskie nastroje w NRD
Dyskusja na temat antypolskich nastrojów panujących w NRD w latach 80. była jednym z kluczowych punktów przemówienia. Martin przypomniał, że wówczas wielu obywateli NRD zamiast aktywnie wspierać zmiany, pozostało w domach, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. "Miliony obywateli nie wyszły na ulice, ale z niecierpliwością czekały, co wydarzy się dalej", powiedział.
Odwołania do współczesnej polityki
Warto także zwrócić uwagę, że Martin w swoim wystąpieniu zauważył, jak niektóre obecne partie proputinowskie w Niemczech (AfD i BSW) czerpią z tej antypolskiej tradycji i odnoszą sukcesy, co stawia pod znakiem zapytania, w jakim kierunku zmierza niemiecka polityka.
Reakcja prezydenta Steinmeiera
Prezydent Steinmeier, jako jedyny z uczestników, nie oklaskiwał mówcy po jego wystąpieniu. Po zakończeniu przemówienia podszedł do Martina, zarzucając mu, że szkalował polityków, nie dostrzegając ich osiągnięć. Doszło do "ostrej polemiki", ujawnionej przez obecnych na uroczystości.
Znaczenie debaty o historii
Martin w wywiadzie dla agencji DPA podkreślił, że niemiecka politika powinna skonfrontować się z historią, zamiast unikać tematu odpowiedzialności za akty agresji, takie jak te prowadzone przez Władimira Putina. To dramatyczne starcie na pewno wpłynie na przyszłe debaty o relacjach Niemiec z Polską oraz ich wspólne zrozumienie historycznych wydarzeń.