Rozrywka

Śliwa podpisał niekorzystną umowę ze Step Records: Czy to koniec jego kariery?

2024-09-26

W 2020 roku Śliwa, młody raper z Polski, podjął decyzję, która miała istotny wpływ na jego karierę — podpisał umowę wydawniczą z Step Records, myśląc, że tym samym zapewnia sobie błyskawiczny sukces. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna. Po czasie okazało się, że stał się de facto nowoczesnym niewolnikiem.

Nowe materiały opublikowane przez Grande Connection ujawniają, że umowa była dla artysty ogromnie niekorzystna. Jak informuje prawnik, który przeanalizował kontrakt, Śliwa przeniósł na wytwórnię nie tylko prawa do swoich obecnych utworów, ale także do wszystkich przyszłych. Oznacza to, że wytwórnia mogła wykorzystywać jego wizerunek i twórczość w sposób, na jaki tylko miała ochotę, nie oferując mu w zamian adekwatnego wynagrodzenia.

W 2022 roku, po zaledwie dwóch latach, umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. W międzyczasie jednak Śliwa miał na pieńku z innymi artystami, co nie wpływało pozytywnie na jego wizerunek.

Niemniej jednak, w całej sprawie nie chodzi tylko o zawirowania związane z umową. Śliwa od lat jest oskarżany o nieprzyzwoite praktyki finansowe. Już od 2016 roku pojawiały się informacje o tym, że nie wywiązywał się z zobowiązań finansowych wobec innych twórców, co doprowadziło do niezadowolenia wielu osób z branży. Znany jest również z tego, że potrafił brać pieniądze za zwrotki, które nigdy nie były dostarczane.

Ostatnio Oskar Kowalski, jego nowy sponsor, ujawnił, że Śliwa jest osobą, która notorycznie kłamie. Kowalski zapewniał, że dał raperowi około 200 tysięcy złotych, jednak pieniądze zniknęły. Kowalski i inni twórcy obecnie zastanawiają się, jak zdynamizować swoją działalność, nie dając się zwieść oszustwom.

Co gorsza, Śliwa został ukarany przez studia nagraniowe, z którymi współpracował. Edie Block, odpowiedzialny za produkcję wielu hitów, odciął się od niego, twierdząc, że jego praktyki finansowe są skandaliczne.

Raper miał także trzykrotnie nie wypłacić wynagrodzenia fotografom, co wzbudziło gniew w branży. Alan Kurcz, jeden z poszkodowanych, stwierdził, że nie będzie szczęśliwy, gdy zobaczy, że portale hip-hopowe zaczynają pisać o nim jako o oszuście bez poszanowania do ludzi.

Nawet po rozwikłaniu wielu kontrowersji, Śliwa nie zaprzestał swej działalności. Ostatnio miał na celu pozyskać jeszcze więcej sponsorów, co może być niebezpieczne nie tylko dla niego, ale również dla osób, które uwierzą w jego obietnice. W czasach, gdy wiele ludzi wciąż ma nadzieję na jego talent, warto być czujnym.

Jakie będą dalsze losy Śliwy? Z pewnością jego historia jest ostrzeżeniem dla wszystkich aspirujących artystów. Kontrakty muszą być dokładnie analizowane, a obietnice dokładnie sprawdzane. Czy Śliwa wróci do gry, czy jego kariera zakończy się na niepewnych umowach?