Ewa Pajor, znakomita polska piłkarka, nie zdołała zdobyć bramki w półfinale Superpucharu Hiszpanii, gdzie jej drużyna, FC Barcelona, zmierzyła się z Atletico Madryt. Mecz zakończył się zwycięstwem "Blaugrany" 3:0, jednak cały mecz był przesycony kontrowersjami związanymi z brakiem technologii VAR, co w Hiszpanii określane jest mianem skandalu.

Pajor, która jeszcze latem 2024 roku dołączyła do FC Barcelony, osiągnęła imponującą formę, zdobywając w ostatnich pięciu meczach siedem bramek i notując cztery asysty. Jednak w tym kluczowym starciu nie wpisała się na listę strzelców, co nie przeszkodziło jej w celebrowaniu awansu do finału.

Prawdziwe zamieszanie zaczęło się na boisku, gdy technologia VAR była niedostępna przez większość meczu. Dziennikarka Maria Tikas z katalońskiego "Sportu" podkreśliła, że VAR był wyłączony do 70. minuty, co budziło wiele kontrowersji i wątpliwości odnośnie do decyzji sędziów. Jak wynika z oświadczenia Komisji Technicznej Sędziów (CTA), problemy były spowodowane technicznymi awariami ze strony dostawcy usługi, firmy Mediapro.

CTA wyraziła swoje oburzenie i zażądała przeprosin, tłumacząc, że incydent był niezależny od nich. Organizacja domaga się również zapewnień, że VAR będzie w pełni funkcjonalny w dalszych rozgrywkach, w tym w nadchodzącym półfinale pomiędzy Realem Madryt a Real Sociedad.

Finał Superpucharu Hiszpanii kobiet odbędzie się 26 stycznia w Leganes, gdzie Ewa Pajor i jej drużyna mają szansę na kolejne trofeum. Mimo kontrowersji, Pajor nadal pozostaje jedną z czołowych postaci Barcelony, która może przynieść jej drużynie kolejne sukcesy.