Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Annę Selzer dla "Des Moines Register" wynika, że Kamala Harris osiągnęła 47% poparcia, co oznacza przewagę nad Donaldem Trumpem, który zdobył 44%. To dramatyczny zwrot w porównaniu do wrześniowych badań, gdzie Trump cieszył się przewagą 47% do 43%. Jeśli ta tendencja się utrzyma, Harris może zyskać nieoczekiwane zwycięstwo w Iowa, stanie, które tradycyjnie jest uważane za bastion Republikanów.

Interesujący jest fakt, że kluczowy wpływ na zmiany w poparciu miały niezależne politycznie kobiety, które wyraźnie preferują Harris, dając jej przewagę wynoszącą 28 punktów procentowych. To może sugerować, że strategia wyborcza Demokratów, uwzględniająca tematy bliskie kobietom, przynosi rezultaty na tym kluczowym rynku wyborczym.

Niemal natychmiast na wyniki sondażu zareagował sztab Trumpa, ogłaszając własne badania przeprowadzone przez Emerson College, które wskazują na jego dominację z 53% poparciem, podczas gdy Harris uzyskuje tylko 43%. Zespół Trumpa argumentował, że metodologia badania Emerson College lepiej oddaje rzeczywisty stan elektoratu, zwracając uwagę na większą przejrzystość procesu badawczego.

Biorąc pod uwagę, że w poprzednich wyborach Trump odnosił sukcesy w Iowa, wygrywając w 2016 roku z przewagą 10 punktów procentowych oraz w 2020 roku z przewagą 8 punktów, obecne wyniki sondaży stają się jeszcze bardziej znaczące. Czyżby nadchodziły burzliwe czasy dla byłego prezydenta? W miarę zbliżania się wyborów prezydenckich w USA, wzrost popularności Harris może wskazywać na nowe trendy w amerykańskiej polityce, co z pewnością nie umknie uwadze obserwatorów.