Rafał Maserak, znany juror programu "Taniec z gwiazdami", w rozmowie z "Faktem" ocenił wysoki poziom pierwszego odcinka 15. edycji. Podkreślił, że mimo wysokich osiągnięć uczestników, trudno formułować ostateczne wnioski po tylko jednym występie.

"Dopiero w kolejnych odcinkach pojawią się prawdziwe wyzwania i determinizm, który pozwoli zobaczyć prawdziwy potencjał każdego z tanecznych duetów" – zaznaczył.

Maserak zwrócił uwagę na fakt, że uczestnicy programu podczas intensywnych przygotowań do pierwszego występu mają za zadanie jak najlepiej ukryć swoje niedociągnięcia, co nie zawsze może się udać.

"Uczestnicy doskonale kryją swoje błędy, ponieważ mają miesiąc na przygotowania. Warto pamiętać, że stres i presja, które towarzyszą występom na żywo, mogą wpływać na ich reprezentację", dodał.

W kontekście występu Amy, Rafał zauważył, że z pewnością oczekiwał więcej.

"Amy to świetna aktorka, jednak jej występ była mocno stresujący. Widziałem momenty, w których tonowała swoje ruchy, co odbiło się na płynności tańca.

Wiem, że na treningach wypadło to lepiej, ale to występ na żywo jest najważniejszy".

Przyznał też, że Amy miała trudności z utrzymaniem rytmu, co skutkowało pojawieniem się błędów.

Juror podkreślił, że drugi odcinek prawdopodobnie przyniesie znacznie lepsze wyniki, bo uczestnicy zazwyczaj uczą się na swoich błędach.

Warto dodać, że w pierwszym odcinku najsłabsze oceny uzyskała Anna Maria Sieklucka, która tańczyła z Michałem Kassinem, zdobywając ogółem 27 punktów.

To pokazuje, że każdy uczestnik ma swoje wzloty i upadki.

Okazuje się, że w takim programie nie tylko umiejętności taneczne mają znaczenie, ale także sposób radzenia sobie z presją oraz emocjami związanymi z występami na żywo.

Maserak podsumował, że każda edycja to niezwykła gra emocji i talentu, a widzowie mogą liczyć na zapierające dech w piersiach show.

Czy Amy w kolejnych odcinkach przerośnie swoje dotychczasowe występy? Czas pokaże!