Rafał Collins, znany z programu TVN Turbo "Odjazdowe bryki braci Collins", zdobył serca widzów i popularność w mediach społecznościowych. Jego wspólna przygoda z bratem Grzegorzem, w której zajęli drugie miejsce w "Ameryka Express", wciąż jest na językach wielu fanów. Ostatnio jednak to Rafał stał się gwiazdą po tym, jak zdecydował się na przeszczep włosów w Turcji, dzieląc się swoimi doświadczeniami w social mediach.

Rafał postanowił odświeżyć swój wizerunek, a efekty po rocznym okresie rekonwalescencji są naprawdę imponujące. "Z czystym sumieniem polecam zabieg!" - napisał na swoich profilach, pokazując zdjęcia przed i po. Gwiazda podkreśliła, że zabieg miał na celu gęstszą brodę, co dla wielu mężczyzn staje się coraz ważniejsze w kontekście modnych trendów.

Jak się okazuje, wycieczki do Turcji w celu przeszczepu włosów cieszą się coraz większą popularnością. Celebryci chętnie korzystają z usług tamtejszych klinik, doceniając zarówno jakość, jak i koszty, które w porównaniu do Europy są znacznie niższe. "Miałem świetną opiekę na miejscu, organizacja zasługuje na pięć z plusem!" - dodał Collins.

Jednak nie wszystko było kolorowe. Rafał nie omieszkał wspomnieć o minusach całej procedury, w tym bólu towarzyszącemu znieczuleniu. Jak zaznaczył, procedura była dla niego niezbyt przyjemna. "Tak, znieczulenie było mega bolesne, mówiłem o tym w pierwszym filmie po wyjściu z kliniki" - wyznał. Poza tym, wspomniał o niewielkich niedoskonałościach, jak łysie placki na potylicy, które na szczęście nie były widoczne w jego przypadku.

Rafał Collins zachęca wszystkich, którzy zastanawiają się nad takim zabiegiem, aby przemyśleli wybór kliniki i dołożyli starań, by wybrać sprawdzoną opcję. "Każdy przypadek jest inny, więc warto być świadomym wszystkich aspektów - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych." Czy przeszczep włosów stanie się nową modą wśród polskich celebrytów? Czas pokaże!