W ostatnich dniach władze Polski zareagowały na poważne zatrucia dzieci toksycznymi substancjami chemicznymi. Resort rolnictwa postanowił wycofać z obrotu niebezpieczne preparaty, które do tej pory były dostępne dla zwykłych konsumentów, a nie tylko dla profesjonalistów zajmujących się ochroną roślin.

Wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak, podkreśla, że chodzi o silne i toksyczne środki, takie jak te stosowane do gazowania i czyszczenia silosów. Niestety, wiele osób nielegalnie je nabywa i używa w przydomowych ogrodach do walki z gryzoniami czy kretami, co bardziej przypomina walkę z niskimi kosztami życia niż dbałość o zdrowie.

„Sklepy internetowe wyspecjalizowały się w sprzedaży tych produktów, mimo że nikt nie kontroluje, kto je sprzedaje i gdzie są zarejestrowani” – dodał wiceminister. W odpowiedzi na tę sytuację, planowane jest stworzenie bazy firm, które będą mogły legalnie sprzedawać i stosować takie środki. Klientami tych sklepów będą mogły być tylko zweryfikowane osoby lub podmioty z tej bazy.

Według Kołodziejczaka, sprzedawcy narażają muitos osób na poważne zdrowotne konsekwencje, sprzedając nielegalnie te preparaty, często przez portale aukcyjne. W związku z łamaniem przepisów, Ministerstwo zgłosiło pierwszy pakiet zawiadomień do prokuratury.

„Inspektorzy z Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa nałożyli już 110 mandatów na nielegalnych sprzedawców” – poinformował Kołodziejczak. Co więcej, nie tylko sklepy, ale także osoby, które nabyły te substancje nielegalnie, mogą ponieść konsekwencje, w tym utratę licencji.

Niepokojącym powodem tych działań są ostatnie przypadki zatruć dzieci. Ostatnio 2,5-letnie dziecko zmarło w Olsztynie po kontakcie z substancją do zwalczania gryzoni. Kilka dni temu w pobliżu Tomaszowa Lubelskiego zmarł dwuletni chłopiec, a w jego piwnicy znaleziono niebezpieczne środki. Tragiczne wydarzenia dotknęły również trzyletnią dziewczynkę w Grodzisku Wielkopolskim, a dziewięcioletnie bliźniaki trafiły do szpitala w Warszawie z objawami silnego zatrucia.

Zdecydowane zmiany w przepisach mają na celu ochronę obywateli przed dalszymi tragediami. Czy to wystarczy, aby zapobiec kolejnym wypadkom? Na to pytanie odpowiedzi szuka coraz większa liczba osób w Polsce.