Finanse

Po powodzi w Głuchołazach: Sytuacja dramatyczna, mieszkańcy mobilizują się do pomocy!

2024-09-19

W wielu zalanych miejscowościach Polska zmaga się z tragicznymi skutkami powodzi, które odsłoniły ogrom zniszczeń. Trwa nie tylko wielkie sprzątanie, ale i mobilizacja społeczności do organizowania punktów pomocy. Kluczowym problemem staje się brak rąk do pracy oraz podstawowych produktów, takich jak kalosze i żywność.

W Lądku-Zdroju sytuacja jest szczególnie dramatyczna. Pani Agnieszka, właścicielka lokalnej pralni, straciła wszystko i pozostaje z ogromnym długiem. "Pralki są pełne wody, mam 100% zniszczeń, ale nie poddaję się," mówi z determinacją. Przygotowuje lokal, by stworzyć punkt dystrybucji dla potrzebujących w społeczności.

"Potrzebujemy kaloszy! Niektóre osoby pracują w trampkach lub na bosaka, a my wszyscy staramy się pomóc," relacjonuje pani Agnieszka. Rzeczywiście, pomoc zaczyna napływać - przekazano znaczące zapasy kaloszy i innych niezbędnych rzeczy.

Zaskakujące jest, jak wiele osób, mimo osobistych tragedii, wciąż stara się pomagać innym. Pani Agnieszka, która przezwyciężyła trudną chorobę, dzieli się swoją siłą: "Uwierzyłam, że można i dlatego działam. Musimy pomagać sobie nawzajem."

Mieszkańcy Głuchołaz, pani Anna i pan Dariusz, zamieszkali w bagażniku swojego samochodu od czasu, gdy powódź zniszczyła ich dom. Mimo że ich dom ocalał, ewakuacja została zalecana z powodu osuwisk, które stają się realnym zagrożeniem. "Słyszymy, jak wszystko się obsuwa przez noc," mówi pan Dariusz, dodając, że strach przed osuwiskami uniemożliwia im nocleg w domu.

Głuchołazy i okoliczne miejscowości walczą z poważnym problemem - brakiem wody pitnej. Pomimo wysiłków, cysterna nie może dotrzeć do miasta, co stwarza ryzyko epidemii. "Czas jest naszym najgorszym wrogiem. Około 4 do 5 tysięcy mieszkańców nie ma dostępu do wody. Musimy działać szybko, musimy ją mieć już teraz!" podkreśla Dariusz Wór-Grech, prezes Miejskich Wodociągów.

W obliczu tych wyzwań, mieszkańcy mobilizują się, by pomóc sobie nawzajem. Często wspierają się w trudnych chwilach, ale także potrzebują dalszej pomocy z zewnątrz. "Nie mamy czasu do stracenia. Musimy przygotować się na wszelkie możliwe scenariusze, by przetrwać ten trudny czas," dodaje Wór-Grech, wyrażając nadzieję na szybkie przywrócenie dostępu do wody w nadchodzących tygodniach.

Sytuacja w Głuchołazach i okolicznych miejscowościach jest bardzo poważna, ale wielka determinacja i chęć niesienia pomocy wśród mieszkańców daje nadzieję na lepsze jutro. Czy pomoc ta wystarczy, by przezwyciężyć kryzys? Czas pokaże.